Zastosowanie prądu elektrycznego w leczeniu zaburzeń umysłowych
Panuje powszechne przekonanie, że choroby umysłowe należą do cierpień nieuleczalnych. Wielu z nas uważa rozpoznanie choroby psychicznej za równoznaczne z wieloletnim pobytem w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Tak było jeszcze do niedawna. Od kilkunastu lat dokonują się w psychiatrii, szczególnie w zakresie leczenia, przełomowe zmiany. Wyniki, jakie osiąga się dzisiaj w leczeniu zaburzeń psychicznych, są niekiedy doskonałe i niewiele jest dziedzin nauk lekarskich, które by mogły poszczycić się równie pomyślnymi rezultatami leczniczymi.
Wieśniaczka, lat 26, od 5 miesięcy stała się smutna i milcząca, uskarża się na napływ dziwnych myśli do głowy, przed którymi brom się trzymając się poręczy łóżka. Źle jada, trzeba ją karmić, by nie zginęła z głodu. W pierwszych dniach pobytu w szpitalu siedzi lub stoi nieruchomo, zachowując raz przyjętą pozycję przez szereg godzin. Wyraz twarzy „sztywny“, brak wszelkiej mimiki. W ciągu dalszego pobytu chora przeważnie leży cały dzień w łóżku na wznak z przymkniętymi oczyma. Każdej próbie zmiany pozycji gwałtownie opiera się, podobnie stawia opór przy karmieniu, zaciskając z całej siły usta. Cierpi ona na chorobę umysłową, zwaną schizofrenią.
Ekspedientka, lat 25, wykazuje od 4 miesięcy znaczne zmiany w zachowaniu. Stała się milcząca, odmawia jedzenia. W nocy nie sypia, dniami leży bez ruchu. Na twarzy chorej stale utrzymuje się wyraz: oczy przymknięte, brwi zmarszczone, skóra błyszcząca od nadmiernej wydzieliny gruczołów łojowych. Ponieważ sama nie jada, musi być sztucznie karmiona. Stale zanieczyszcza się. U chorej stwierdzono schizofrenię…
Urzędnik, lat 56, zawsze dotychczas zdrów od kilku tygodni zmienił się, nie chce wychodzić z domu, wyraża obawy, że jest stale śledzony. W szpitalu ruchliwy, ożywiony, wiele mówi i śpiewTa. Często modli się głośno, żegna otoczenie krzyżem, błogosławi mówiąc: „In nomine, deo, gratio, ampero, compaso“; czasem znów rymuje: „W imię Boga jedynego — papierosa robionego“. Niekiedy całymi dniami leży w łóżku, nic nie mówi, ani nie odpowiada na pytania. Chory ten cierpiał na psychozę inwolucyjną.
Księgowy, lat 40, uważa się za zupełnie zdrowego. Jest stale wesoły, opowiada o sobie niezwykłe rzeczy, że zna biegle 13 języków, że posiada 34 odznaczeń, które wylicza. Obok znanych podaje gwiazdę związku rezerwistów, gwiazdę związku esperantystów, oznakę lotniczą, oznakę pirotechniczną, oznakę piechurów sportowych itp. Chętnie opowiada o swych przygodach, jakie miał niezwykłe powodzenie u kobiet, jakie egzotyczne kraje zwiedził, z jakimi dostojnikami się przyjaźnił. W tych opowiadaniach sam odgrywa zawsze niezwykłą rolę. U tego chorego, którego zdjęcie przedstawia rycina 4, stwierdzono porażenie postępujące, czyli chorobę umysłową, wywołaną przebytym przed kilkunastu laty zakażeniem kiłowym.
Podałem w skrócie kilka sylwetek chorych psychicznie, aby chociaż w części zobrazować cierpienia jakim ci nieszczęśliwi ulegli. Należy zaznaczyć, że podane objawy zaledwie w małej tylko części malują obraz danej choroby.
Na wiosnę bież. roku minęło 10 lat od chwili, kiedy dwaj włoscy lekarze, Ugo Cerletti i Lucio Bini, zastosowali po raz pierwszy prąd elektryczny dla leczenia schizofrenii, najcięższej 1 niestety najczęściej występującej choroby umysłowej. Z rzymskiej kliniki psychiatrycznej nowa metoda leczenia szybko rozprzestrzeniła się i nie ma dziś na całym świecie większego ośrodka psychiatrycznego, gdzieby nie była stosowana. Z biegiem lat, tylko niewielkie modyfikacje wprowadzono do pierwotnego, przez twórców tej metody opracowanego, sposobu leczenia. Posługujemy się prądem zmiennym z sieci miejskiej o 50 okresach, który za pomocą odpowiedniego aparatu, zostaje nieco zmieniony i dokładnie dawkowany.
Jeden z najprostszych tego rodzaju aparatów: część pozioma, przypominająca obcęgi, służy do przytrzymywania elektrod, które przykłada się do skroni pacjenta. Elektrody wykonane są z metalu i obszyte płótnem, które zwilża się przed zabiegiem rozczynem soli kuchennej, by ułatwić przewodnictwo elektr. Właściwy aparat ma kształt walca o wysokości 17 cm i średnicy 8 cm. Na górnej powierzchni widoczny jest wyłącznik w postaci guzika oraz lampka sygnalizacyjna, która świeci z chwilą naciśnięcia guzika, czyli włączenia prądu w obwód chorego. Aparat ten jest bardzo poręczny, lecz mało precyzyjny. Napięcie i natężenie nie ulega w tym aparacie zmianie, regulować można tylko czas i to w sposób mało dokładny.