„Wielka” i „mała” sztuka – rzecz o złotnictwie i rysunku
Ci nie – twórcy, niegdyś w historii tworzyli styl i formowali syntezę życia epoki: architekci, dekoratorzy, tapicerzy, stolarze, złotnicy, kowale, tkacze.
O RYSUNKU
GDYBYŚMY rysunek porównali do dźwięków, wydobywanych ze skrzypiec, malarstwo można by porównać do gry na fortepianie. Sam dotyk palców jest inny. Grający na skrzypcach ciągnie smykiem po strunach-liniach. W fortepianie, jak wiemy, młoteczki uderzają w struny; przy tym — strun jest więcej- Jest tu i ton, walor — pedał; jest brzmienie — plama; moglibyśmy właściwie porównywać bez końca.
Ale nie w tym rzecz. Chodzi mi o specyficzność rysunku — i stąd ta chęć obrazowania. Chodzi o sprawę rysunku samoistnego, nie rysunku jako przygotowania do malarstwa. Skrzypek nie po to gra na skrzypcach, żeby potem zagrać na fortepianie. Jest pewna autonomiczność instrumentu, ręki, techniki, zamiłowania, temperamentu i znowu wielu, wielu innych spraw.
Pasja ogarnia mnie na myśl, że niektórzy z rady nadzorczej plastyki chcieli wyrzucić rysunek jako przedmiot nauczania, który rzekomo przeszkadza w malarstwie… Chełmoński rysował studia do obrazów na małych karteczkach — jak matematyk,- bezpośrednio; potem malował szkic do Racławic — jak Bonnard. Kolor tętni, kipi, jest nasycony; forma konia jest bezbłędnie naznaczoną plamą. Nic mu to nie przeszkadzało, że rysował. To jest sprawa konstrukcji czysto osobistej danego malarza.
Są malarze, którzy nic nie potrafią ołówkiem narysować, natomiast pędzlem „rysują – budują“ niezawodnie. Mamy tu do czynienia tylko z inną konstrukcją malarza-kolorysty — zresztą najrzadszą i może najpiękniejszą-
Czy słuszne byłoby usunięcie specjalnej klasy rysunkowej? Ach! jak świetnie rozumiem tą awersję do niekończących się aktów, rysowanych węglem… Ale czy nie jest to jedynie próba ognia, sidła, czyściec, z którego mają się wyzwolić prawdziwi artyści?
Wydaje mi się też, że „rysunek sam w sobie“ istnieje i nikt na to nie pomoże.
LINIA jest w rysunku dominująca, ale linia to nie struna, stalowa czy barania, sztywna i prosta, tylko dźwięki, które z tej struny powstają. Rysunek — to nie roztarcia, mgły, aczkolwiek można tymi sposobami rysunek wspomagać. Linia może być podobna do nitki pajęczej, zwiewna, energiczna, napięta, to znowu wątła, może się rwać, jak słaba nitka bawełniana, może być kłębkiem kłaczków, które tworzą analitycznie formę, kształt. Może być podobna do włókna, ginąć i odnajdywać się, przechodzić w punkty, kreseczki, podrapania. Wszystko to są sprawy zależne od papieru, rodzaju powierzchni, ołówka czy pióra, ręki, serca, mózgu, woli, wiedzy, talentu, no i świadomości zamierzenia.
Dziecko rysuje genialnie a nieudolnie. Genialnie dlatego, że konstrukcyjnie; wybiera przy tym rzeczy istotne, pozbawione ubocznych elementów, utrafia w sedno. Jeżeli dziecko, gdy dorośnie, nabierze świadomości, pozna świat i nie da sobie wydrzeć czaru i świeżości w odczuwaniu świata — to znaczy, że posiada talent.
ISTOTNA cecha amatorów złego rysunku — to przede wszystkim pretensjonalność, gromadzenie szczegółów, podkreślanie ich, popisywanie się zręcznością, stosowanie kosmetyki; więc — przedmiot, temat musi być konwencjonalny, sam w sobie ładny, sposób wykonania wdzięczny, itd.
NADE WSZYSTKO musi się w rysunku wyczuwać rodzaj transfuzji uczucia między przedmiotem rysowanym a autorem. Czy to będzie pasja w poszukiwaniu proporcji, wyrazu, gestu, czy skromność, z jaką autor (żeby nie uronić prawdy) stara się odnotować przedmiot — wszystko to jest jak pismo dla grafologa, gdzie każdy ślad ręki jest czytelny i oceniony. I decyduje nie elegancja, którą można osiągnąć przez retusze, gumą, przecieraniem, cieniowaniem; decyduje sam nurt poszukiwania i osiągnięcia formy: to jest celem rysunku. Rysunek — jak pieśń.
Oczywiście, na wartość i wielkość rysunku składa się wiele spraw. Tematem może być przecież liść, trawa, a może być bitwa. Widzimy, że zadania mogą być łatwiejsze i trudniejsze. Nie one jednak odgrywają rolę: może być kwiat narysowany wspaniale, a bitwa — źle; ale jeżeli bitwa będzie narysowana wspaniale, to chyba zgodzimy się, że ładunek twórczy jest większy.
Charakterystycznym narzędziem rysunku jest ołówek — narzędzie ostre. Na papierze powinno się wyczuwać przebieg i konstruowanie obrazu; wszelkie operowanie płaszczyzną, kredkami, węglem, rozcieranie — wkracza w malarstwo bez barwy. Rysunek chce się wypowiadać plamą i staje się charakterystyczny, jak gdyby nieorganiczny. A znowu rysowanie linii pędzlem, farbą — będzie niecharakterystyczne dla malarstwa: tam dominuje plama.
Rysunek w malarstwie — to niechybnie pewne znalezienie miejsca i wymiaru na plamę kolorową. I dlatego obraz, malowany plamami, jest dobrze lub źle narysowany w sensie rozłożenia plam. Może dlatego używanie w malarstwie słowa „rysowanie“ jest bałamutne (ale tylko dla laików!).
Czy rysownik może malować, a malarz — rysować? Owszem — tak, jak kompozytor pisze partyturę na fortepian lub na skrzypce- Tylko musi uwzględnić środki brzmienia i charakter.
Autor może bardziej odczuwać świat w plamie lub kresce, może być wrażliwy na linię lub na plamę. Te sprawy nie decydują o jego wielkości, co najwyżej — o inności.