Tragedia ziemi amerykańskiej
Szczególnie bogata jest literatura na temat niszczącego działania systemu dzierżawy na stan ziemi. „Bezpośredni związek — pisze Charles A. Beard — między zwiększaniem się liczby dzierżawców i bezustanną ich migracją, a ilością opuszczonych terenów ziemi uprawnej, stał się wyraźny. Czas pracy na dzierżawionej gospodarce nie trwał dłużej, niż 2 lata. Nie będąc zainteresowany w rozwoju gospodarki na dalszą przyszłość z powodu niewielkiego kapitału lub zupełnego jego braku, dzierżawca stosował tylko takie wkłady, które mogły mu szybko przynieść plony, łatwe do spieniężenia. Jednocześnie tego przejściowego tylko dzierżawcę, nie interesuje wcale stan kanałów odwadniających, budynków mieszkalnych i gospodarczych lub innych obiektów jego chwilowego posiadania. Od samego początku pracy, aż do końca dzierżawy przyczynia się on do wyjałowienia i niszczenia gleby, obniżania poziomu życia we wszystkich jego przejawach“.
Charles A. Beard uważa, że „obydwie formy gospodarowania na roli: dzierżawienie i praca wolnego właściciela, jak tego dowiódł bieg wypadków, zawsze prowadziły i ciągle jeszcze prowadzą do wyniszczenia obszernych terenów, erozji gleby, wyjałowienia ziemi, upadku urodzajności“.
Pisarze amerykańscy słusznie wskazują na rozpowszechnienie dzierżawy i nieodłączną od drobnej gospodarki nędzę, jako na czynniki przyśpieszające wyjałowienie ziemi. Ci sami, lub inni autorzy podkreślają rabunkowy charakter gospodarki tzw. korporacyjnych gospodarstw, kluczy folwarków, będących własnością trustów i towarzystw akcyjnych, prymitywny, ekstensywny sposób eksploatacji ziemi w wielkich latyfundiach.
Ale analiza amerykańskich uczonych ogranicza się tylko do prześledzenia tego czy innego fragmentu gospodarki rolnej, ich wnioski sprowadzają się tylko do apelu o wejrzenie w daną sprawę, o usunięcie najbardziej jaskrawych nadużyć. Nie umieją się podnieść ponad przesądy klasowe swego środowiska i wskazać winowajcę degradacji kultury rolnej — kapitalizm.
„Dlaczego to wszystko się stało“ — pyta cytowany już Stuart Chase. Socjaliści, oczywiście, od razu wskażą na kapitalistyczny system, na brak planowania. Po części to jest słuszne, ale to jeszcze nie cała prawda. Główną przyczyną, moim zdaniem, ’est uczucie nieskończoności naszego terytorium, na które tak często się powołujemy… Jeśli do tego uczucia nieskończoności dodać zwykłą, bezlitosną praktykę kapitalizmu, a także niektóre czysto amerykańskie prawa o własności, to zbliżymy się do prawidłowej odpowiedzi na pytanie, dlaczego teraz dziesięć milionów obywateli USA zostało faktycznie bez podstawy do życia… Charakter własności ziemskiej w Ameryce jest taki, że jakby premiuje za opustoszenie gleby i zniszczenie lasów i traw.
Stuart Chase i inni pisarze amerykańscy przyznają więc że „bezlitosna praktyka kapitalizmu“ zniszczyła ziemię. Niesłusznie jednak podają jako odrębną przyczynę zniszczenia kompleks rzekomej nieskończoności bogactw Stanów Zjednoczonych. Kompleks ten wystąpił w świadomości amerykańskiego biznesmena, jako rezultat jego stosunku do tych bogactw, jako ideologiczne uzasadnienie kapitalistycznego marnotrawstwa. Niegdyś ten rabunek bogactw naturalnych miał opłacić koszty rozprzestrzenienia się i rozwoju kapitalizmu. Dziś ta bezwzględna eksploatacja przyrodzonych zasobów stanowi część wysokiej ceny, jaką płaci ludzkość za trwanie ustroju, który się przeżył.
W okresie kryzysu kapitalizmu degradacja kultury rolnej przybiera jaskrawe formy. Kapitalizm amerykański, który zmuszony jest ograniczać powierzchnię uprawy, niszczyć plony i uśmiercać bydło w okresie kryzysu, nie może równocześnie prowadzić walki o przywrócenie urodzajności setkom milionów akrów ziemi.
Na co zresztą to by mu się zdało? Czy i tak nie musiałby pozostawić tych pól odłogiem?
W ciągu wielu, wielu tysięcy lat, w wyniku przeplatania się różnorodnych procesów fizycznych, chemicznych i biologicznych, powstała gleba, która nas żywi.
Procesy te działają i dziś. Pokierowanie nimi mogło by znacznie podnieść urodzajność ziemi.
Przyroda potrzebuje 300 — 1000 lat, by nagromadzić jeden cal gleby. W ciągu paru pokoleń kapitalizm amerykański zniweczył ziemię, którą w ciągu 8000 lat kształtowały siły przyrody.
Niszczycielska siła kapitalizmu naruszyła równowagę odwiecznych procesów na niekorzyść człowieka. Kapitalizm stał się hamulcem postępu, przeszkodą na drodze walki człowieka o podporządkowanie sobie sił przyrody, stał się źródłem jego niepowodzeń i klęsk w tej walce.