Tragedia ziemi amerykańskiej
Na terenach na zachód od Gór Skalistych położenie jest jeszcze gorsze.
„W roku 1935 przeciętne zniszczenie oceniano tutaj na przeszło 65%. Wartość niżej nołożonych, bardziej suchych i z natury już bardziej skąpo porośniętych słomo-pustynnymi krzewami terenów na południowym zachodzie, zmniejszona została przeciętnie o 71%.
W ciągu dziesiątków lat nieuchronnie zmniejszała się pokrywa roślin na ziemi. Słabła sieć korzeni, która wiąże cząstki ziemi, zmniejszała się warstwa porowatej wierzchniej części gleby, która wchłania i filtruje wodę. Obnażone zostały setki milionów akrów amerykańskiej ziemi.
ZIEMIA ŻLE RODZI
W ciągu ubiegłych 50 — 75 lat kultura rolna poczyniła postępy, ulepszono technikę uprawy, wprowadzono bardziej wydajne gatunki roślin, przystosowane do warunków gleby. Należało się spodziewać olbrzymiego wzrostu urodzajów. A tymczasem np. w niektórych rejonach stanu Iova urodzajność kukurydzy spadła w ciągu jednego pokolenia z 50 do 25 buszli z akru. W stanie Ohio średni urodzaj zbóż w dziesięcioleciu 1920 — 1929 był na poziomie okresu 1870 — 1879, chociaż zużycie nawozów za ten czas wzrosło w tym samym stanie o 340°/». Wzrost kosztów produkcji rujnuje drobnych farmerów.
W okresie II wojny światowej, w warunkach niebywałej koniunktury wojennej zanotowano pewien wzrost urodzajności ziemiopłodów. Wysokie zyski wojenne zachęcały do wkładów kapitałowych, zwiększonego stosowania nawozów itp.
Ale nawet w wyjątkowo urodzajnym 1945 r. akr powierzchni dawał przeciętnie tylko 17.3 buszla. W przeliczeniu daje to około 11.3 kwintala z hektara, czyli znacznie mniej niż w przedwojennej Polsce zbierano na pszenicznych terenach — w latach kryzysu i zmniejszonego zużycia nawozów (1928 —-1937) zbieraliśmy w Poznańskim i Pomorskim średnio 17,2 kwintala z hektara).
Dlaczego rolnictwo amerykańskie nie może osiągnąć wysokiej wydajności z akra, dlaczego rosną coraz bardziej koszty produkcji ziemiopłodów? Jedną z przyczyn jest zmniejszanie się urodzajności. Gleba jest coraz uboższa w odżywcze składniki.
Wg obliczeń ekonomistów, uprawa ziemi i hodowla inwentarza zabiera rok rocznie z gleby Stanów 12 milionów ton azotu, ponad 15 milionów ton potasu, więcej niż milion ton fosforu, 255 milionów ton organicznych substancji. Na tym nie wyczerpuje się bilans strat. Woda rok rocznie zmywa 3 miliardy ton twardych substancji, które zawierają 40 mln. ton potasu, azotu i fosforu. Uczeni obliczają, że półroczne stany straciły już 1/4 część naturalnych rezerw azotu, 1/3 siarki, 1/5 fosforu i 1/10 potasu. Wszyscy badacze zgodnie oceniają, że gleba Stanów Zjednoczonych straciła 50% swojej pierwotnej żyzności. Ziemia, która utrzymuje przy życiu miliony — wyczerpuje się, starzeje się.
EROZJA
Na tle tych wszystkich praktyk rabunkowej gospodarki można zrozumieć straszliwe rozmiary erozji ziemi.
Działanie wód, wiatrów i zmian temperatury, wymywanie i wietrzenie gleby, żłobi powierzchnie ziemi, tworzą się i rozszerzają szczeliny, powstają głębokie parowy, jary, wąwozy.
Erozja toczy jak rak ziemię amerykańską. Nim rana staje się widoczna dla każdego przechodnia, nim pęka ziemia i formuje się parów, trwa długi proces zapalny. Długa jest droga od szczeliny do wąwozu, ale znaczna część ziemi amerykańskiej ma ją już za sobą.
589 milionów akrów terenów pastwiskowych uległo już erozji. 50 milionów akrów ziemi uprawnej zniszczone zostało tak, że nie nadaje się w ogóle do jakiejkolwiek dalszej uprawy. Drugie 50 milionów jest ciężko uszkodzone. W roku 1930 szef Urzędu Ochrony Gleby (Soil Conservation Service) H. H. Bennet pisał, że „około 75% całej powierzchni ziemi ornej zagrożone jest erozją“. W roku 1947 ten sam urząd stwierdzał, że „połowa ziemi ornej podlega już erozji“.
Ziemia zamula koryta większości zachodnich rzek. Woda toczy się wolniej, rzeki stają się mniej spławne, zmniejszają się ich elektroenergetyczne rezerwy, zmniejsza się ilość dobrej wody do picia, zmniejszają się możliwość irygacji pól. Missisipi, według obliczeń uczonych, unosi od 300 do 400 milionów ton gleby do Zatoki Meksykańskiej.
Roczne szkody jakie ponosi gospodarka tylko z powodu zamulania się zbiorników wód, zostały oszacowane przez Departament Rolnictwa w r. 1947 na 50 min. dolarów. Roczne szkody rolnictwa USA, wywołane przez erozję, już w okresie międzywojennym były szacowane na 500 milionów dolarów. Niszczenie ziemi postępuje coraz bardziej. Pustynia, zamiast cofać się, zdobywa nowe tereny. Nawet w bogatej Kalifornii w jednym tylko roku pustynia rozszerzyła się o 40 mil, pożerając za jednym zamachem 2.500 gospodarstw rolnych.
Stuart Chase w swojej książce pod wymownym tytułem „Bogata ziemia — Biedna ziemia“ daje malowniczy obraz tego procesu wietrzenia i wymywania ziemi.