Tragedia ziemi amerykańskiej
W 1879 roku rząd angielski wysyła do Ameryki badaczy: Read‘a i Pella, którzy poznali stan uprawy na miejscu i po powrocie stwierdzili, że „rolnictwo oparte na systemie rabunkowym, bez nawozów, a tylko ze spalaniem słomy musi wyczerpać dziewiczy grunt, choćby największa nawet była urodzajność ziemi“.
30 lat wcześniej wielki chemik J. Leibig, który jeden z pierwszych zastosował analizę chemiczną do zjawisk życia organicznego, notuje w swoich „Listach Chemicznych“, że „nigdzie skutki rabunkowej gospodarki nie są bardziej widoczne jak w Ameryce… W ciągu mniej niż dwóch pokoleń ludzkich—pisze on o stanie Nowego Jorku, o Pensylwanii, Wirginii i Marylandzie — bogate niwy zostały zamienione w pustynię, a w wielu okręgach doprowadzono je do takiego stanu, że nawet pozostawione ugorem na przeciąg całego stulecia, nie mogłyby już więcej dawać opłacalnych urodzajów zbóż“.
Karol Marks nie ograniczał się do rejestrowania znanych jego współczesnym faktów kolonizacji rujnującej ziemię amerykańską. Na podstawie tych faktów formułował on prawa rozwoju kapitalistycznego rolnictwa:
„Wielki postęp w kapitalistycznym rolnictwie jest postępem nie tylko w sztuce poddawania robotnika ograbieniu, lecz zarazem i w sztuce ograbienia gleby, wszelki postęp w chwilowym podwyższeniu jej urodzajności jest równocześnie postępem w rujnowaniu stałych źródeł tej urodzajności. Im bardziej dany kraj, jak np. Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, wychodzi z wielkiego przemysłu, jako ukrytej bazy swego rozwoju, tym szybszy jest ten proces mszczenia*).
Cała późniejsza historia rolnictwa Stanów Zjednoczonych jest potwierdzeniem tych wykrytych przez K. Marksa praw.
W okresie pierwszej wojny światowej, ograniczone z powodu groźby niemieckich łodzi podwodnych ładunki pszenicy z Australii, nie wystarczają na wyżywienie Anglii. Rząd Stanów Zjednoczonych rzuca hasło „żywność wygra wojnę“. Zorano więc step w Nowym Meksyku, we wschodniej części Colorado, w Wyoming, w Montanie itd. W pogoni za wysokimi zyskami wojennymi zorano ziemie o niewielkiej ilości opadów deszczowych, znów siano pszenicę bez nawożenia.
Gdy załamała się koniunktura i zaczęły się lata kryzysu, porzucono zoraną w latach wojny, a teraz wyczerpaną ziemię. W dziesięć lat później w wyniku ograniczeń uprawy przez ustawę AAA, farmerzy pozostawili ugorem w całym kraju znaczną powierzchnię ziemi.
Praktyka lat II wojny światowej świadczy o tym, że współcześni Amerykanie me tylko odpowiadają za grzechy ojców i dziadów, ale sami grzeszą nadal. „Zasiew pod płody wyjaławiające ziemię — stwierdza autorytatywnie Departament Rolnictwa w 1947 r. — przekroczył normy właściwego użycia i konserwacji gleby; w istocie podjęty plan oznaczał stałe i nadmierne wyjaławianie gleby“. Gdy załamie się koniunktura, raz jeszcze farmerzy porzucą wyjałowioną ziemię.
Ale porzucona ziemia nie zarasta już bujną roślinnością. Próchnica jest już zużyta, gleba nie zawiera więc koloidalnych, kleistych, spajających ją ciał, traci swoją drobnoziarnistą, gruzełkowatą strukturę, która ułatwia wchłanianie i przechowywanie wilgoci oraz przenikanie do gleby powietrza niezbędnego dla życia pożytecznych bakterii. Porzuconej przez farmerów ziemi nie pokrył już więcej cudnie utkany z traw i kwiatów wysoki kobierzec. Zarastała ją słaba, rzadka i niska roślinność.
Przyszły lata posuchy. Deszczu było bardzo mało. Ziemia wyschła. Kolejna wiosna nie pokryła jej już dostateczną murawą. Wiatr z łatwością odrywał cząstki wierzchniej warstwy gleby. Na znacznych połaciach życiodajna warstwa gleby została całkowicie zniszczona, na tej pustyni nic już nie rosło. Spustoszony okręg przezwali Amerykanie „Misą Piaskową“. Tu biorą początek burze piaskowe.
Przepadła roślinna pokrywa nie tylko zoranej części stepu. Zmarniały setki milionów akrów pastwisk i łąk na Zachodzie, które stanowią 40°/» całej powierzchni USA. Hodowca bydła nie troszczył się o zachowanie i ulepszenie naturalnej pokrywy traw, wdeptały ją kopyta stad:
Wybitni ekonomiści W. R. Chapline, F. S. Remori i R. Price piszą w swojej zbiorowej pracy „The New Rangę Outlook“, że na wschód od Gór Skalistych „roślinność jest w połowie tak bujna jak była wtedy, gdy wypasanie na nich dopiero się zaczęło. Jeśli kiedyś wystarczały 2 akry ziemi do wypasania jednej krowy, obecnie trzeba do tego 4 akrów“.
„Na ogromnej części półopustoszałych zimowych pastwisk w Utah i Nevadzie wybujał oset, wypierając bardziej wartościowe trawy i krzewy jadalne… Utrudnia to hodowlę bydła wskutek skąpej paszy, a zatem wzrostu kosztów hodowli… Zniszczenie lub groźne osłabienie i przetrzebienie wysoce cennych tubylczych roślin spowodowało z kolei utratę niezbędnej, ochraniającej glebę, pokrywy roślinnej. Temu ubywaniu paszy z pastwisk towarzyszyło zmniejszanie się ilości roślin jadalnych i pożywnych, wyrastania w zamian tego roślin mniej pożywnych, a nawet szkodliwych. Twarde, krótkie trawy nie mogły zahamować rozpleniania się chwastów i krzewów niskiej wartości. We wschodnim Colorado, oprócz lepszych, lecz już słabnących traw, pleni się oset, rdest, wężownik i kaktusy“.