Tajemnice wnętrza ziemi
A. Jeżeli zatem siedzimy, mówiąc obrazowo, na cienkiej zastygłej skorupie żużla, mając pod sobą piec hutniczy, wypełniony roztopionym żelazem o tak wysokiej temperaturze i pod tak potwornym ciśnieniem, to czy nie grozi nam jakaś ogólnoziemska katastrofa w postaci wybuchu, rozpadu czy czegoś podobnego?
G. Z wewnątrz nie grozi, chociaż nie można powiedzieć, aby padół nasz był spokojnym żywiołem. Przeciwnie, glob nasz podlega nieustannym wstrząsom, przy czym średnio przypada jedno do dwóch trzęsień ziemi na godzinę, a przeciętnie co 14 godzin mamy gdzieś na Ziemi wielkie trzęsienie. Nawiasem zaznaczę, że jedno z ognisk działalności sejsmicznej jest czynne w Afganistanie w obrębie Hindukuszu. Osobliwością jego jest, że znajduje się ono głęboko pod skorupą ziemską, bo 240 km pod powierzchnią, i że produkuje silne trzęsienia ziemi w stosunkowo krótkich odstępach czasu jedno po drugim. Jeszcze osobliwsze są ogniska trzęsień, znajdujące się w Ameryce Południowej oraz na Oceanie Spokojnym na głębokości około 700 km, a więc gdzieś na połowie głębokości płaszcza ziemskiego. Materiał skalny, w którym mają siedlisko głębokie ogniska trzęsień ziemi, jest (wskutek działania wysokiej temperatury) stopiony, choć jeszcze w stanie stałym.
A. Nie rozumiem, jak może być materiał stopiony w stanie stałym?
G. Otóż właśnie. W rozważaniach nad stanem wnętrza Ziemi musimy pamiętać, że „stopiony“ niekoniecznie znaczy „płynny“. Topnienie jest przejściem ze stanu stałego krystalicznego w stan stały bezpostaciowy, tymczasem przejście ciała ze stanu stałego w stan ciekły polega właściwie na zmianie sprężystości danego materiału. W naszych warunkach na powierzchni Ziemi obie zmiany zazwyczaj idą ze sobą w parze. Inaczej sprawa się przedstawia we wnętrzu Ziemi, gdzie w grę wchodzi wysokie ciśnienie. Ale wróćmy do trzęsień ziemi. Właśnie niedawno geolog radziecki Szatski zwrócił uwagę, że trzęsienia ziemi o głębokich ogniskach zasadniczo zmieniają nasze poglądy na sprawę rzekomej wędrówki lądów. Z rozmieszczenia geograficznego głębokich ognisk, zwłaszcza południowo – amerykańskich, wynika, że odpowiadają one dokładnie pewnym cechom strukturalnym skorupy ziemskiej; stąd wniosek, że kontynenty nie mogą swobodnie „pływać“ po nieruchomym płaszczu ziemskim, jakby to wynikało ze znanej teorii A. Wegenera, lecz że muszą być z nim ściśle związane.
A. Z tego, cośmy mówili, odnoszę wrażenie, że ogólny kryzys budowy Ziemi i jej właściwości fizyczne zostały w zasadzie zbadane i wyjaśnione, i jeżeli jest coś nieznanego w geofizyce, to chyba tylko szczegóły.
G. Bynajmniej. Właśnie w najistotniejszych zagadnieniach fizyki Ziemi mamy największe trudności i wiele z nich nie mogliśmy jeszcze rozwiązać w obecnym stanie nauki. Takie np. pole magnetyczne ziemskie bada się od przeszło trzystu lat i na ogół poznało się jego rozmieszczenie geograficzne i wahania dobowe, roczne i wiekowe, mimo to dotychczas nie potrafimy wyjaśnić, jakie jest pochodzenie pola magnetycznego ziemskiego i jego zmian wiekowych.
A. Czyż źródłem pola magnetycznego nie jest żelazo, znajdujące się we wnętrzu Ziemi?
G. Żelazo, zawarte w górnych 30 km skorupy, wyjaśnia zaledwie dziesiątą część pola magnetycznego ziemskiego, a i to nie wiemy, w jaki sposób te masy żelaza zostały namagnesowane. Co do głębszych warstw, w których panuje wysoka temperatura, nie możemy powiedzieć nic pewnego, gdyż w normalnych warunkach żelazo nie posiada własności magnetycznych powyżej 785°C. Podobnie nierozwiązanym problemem jest źródło ładunku elektrycznego kuli ziemskiej. Nie rozumiemy dokładnie mechanizmu zjawisk wulkanicznych, tak poniekąd pospolitych na Ziemi. Nie znamy również przyczyn głębokich trzęsień ziemi, choć badania geofizyka amerykańskiego B. Gutenberga rzuciły ostatnio sporo światła na te zjawiska. Geofizyka jest nauką młodą i nie może się poszczycić takimi osiągnięciami, jak astronomia, którą uczeni uprawiają od tysiącleci. W każdym razie jedno nie ulega wątpliwości, że przed fizyką Ziemi stoi bardzo szerokie i wdzięczne pole do rozległych badań nad własnościami fizycznymi naszej planety.
A. Ostatnie pytanie: czy geofizyka, operując w czeluściach kuli ziemskiej, nie jest dziedziną zbyt oderwaną od życia?
G.Wręcz przeciwnie. Geofizyka oddała i wciąż oddaje znaczne usługi górnictwu w poszukiwaniu i lokalizowaniu nowych złóż mineralnych, oczywiście tylko w najbardziej wierzchnich warstwach skorupy, dostępnych dla eksploatacji. Dowodem wartości praktycznej metod geofizycznych w pracach poszukiwawczych jest bardzo szybki rozwój geofizyki stosowanej w Stanach Zjednoczonych i w Związku Radzieckim, a więc w krajach o realistycznym ustosunkowaniu się do nauki. U nas, w Polsce, zakres badań geofizycznych był raczej skromny. Mamy jednak nadzieję, że obecnie będziemy mogli prowadzić poszukiwania geofizyczne na dużo większą skalę niż to czyniliśmy przed ostatnią wojną.