Radiografia czaszki
W miesięczniku francuskim „Atomes“ ukazał się ciekawy artykuł G. Voutera p.t. „Czy radiografia czaszki zastąpi daktyloskopię“. Odciski palców były przez długi czas wiernym sprzymierzeńcem sprawiedliwości w walce ze zbrodnią, były — to znaczy, że metoda daktyloskopijna okazała się zbyt niedoskonałą. Wprawdzie dwa takie same odciski palców spotyka się bardzo rzadko, bo jeden na kilkaset tysięcy, ale linie skóry łatwo jest uszkodzić lub zniekształcić, np. przez oparzenie przypadkowe lub umyślne, skaleczenie w wypadku samochodowym lub fabrycznym. Znane są sposoby sztucznego zniekształcania odcisków palców, stosowane przez gangsterów amerykańskich, znane są trudności nastręczające się przy utożsamianiu ofiar katastrof lotniczych, w których zwłoki są tak zmasakrowane, że rozpoznanie ofiary z twarzy lub odcisków palców staje się zupełnie niemożliwe.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe fakty, zaczęto szukać nowych sposobów ustalania tożsamości. Departament Marynarki Stanów Zjednoczonych wprowadził w tym celu badanie uzębienia marynarzy, ponieważ — jak wiemy — nie ma dwóch szczęk o tej samej budowie; sposób może dobry, ale wydaje się zbyt złożony i technicznie trudny do przeprowadzenia.
Najwłaściwsze chyba wyjście znalazła nauka zwana antropometrią. Uczeni, wspomagani przez promienie Rentgena, rozpoczęli długie i żmudne badania szczegółów budowy czaszki ludzkiej.
Ciężka i nieefektowna praca dała jednak efektowne wyniki.
Stwierdzono, że czaszka zmienia swą objętość wiele razy w ciągu życia człowieka U ludzi po 60-ym roku życia występuje już zanik kości czaszki tak, że różnice objętości są łatwiej dostrzegalne, niż w wieku młodszym. Podobne objawy, tylko odwrotne, wywoływać mogą pewne choroby, np. choroba Pageta, w której czaszka powiększa się niepostrzeżenie, ale stale. Jedynym dostrzegalnym dla laika objawem jest konieczność kupowania co roku większego kapelusza.
Uczony francuski L. Gilbert wraz ze swoim asystentem, posługując się promieniami rentgenowskimi zbadali grupę 50 mężczyzn, w jednym wieku — 19 lat — i pochodzących z jednej okolicy. Przedmiotem badań było przede wszystkim tak zwane siodełko tureckie, stanowiące część kości klinowej, w której mieści się przysadka mózgowa. Badania stwierdziły, że nie ma żadnej zależności pomiędzy wzrostem badanego osobnika, a wielkością siodełka tureckiego czaszki. Zaobserwowane średnice siodełka wahały się od 9 mm przy wzroście 152 cm, do 16 mm przy wzroście 156 cm i 188,5 cm.
Równie ciekawe wyniki dały badania zatok obocznych nosa; znaleziono tu ogromną różnorodność ich kształtów i wielkości, przy czym dało się ustalić, że między wielkością zatok obocznych nosa i siodełka tureckiego zachodzi zależność odwrotnie proporcjonalna, to znaczy, że u ludzi z dobrze rozwiniętym siodełkiem, rozmiary zatok uzupełniających nosa były bardzo małe, i odwrotnie.
Na tych dwóch częściach kości czaszki nie kończą, się możliwości utożsamiania antropomorficznego, jest ich bardzo dużo, za dużo by można je było wszystkie wyliczyć. Nauka dała nową broń w rękę sprawiedliwości, dla celów praktycznych potrzebne jest tylko opracowanie systemu.
Kto będzie mógł korzystać z wyników tych badań? Przede wszystkim organa czuwające nad bezpieczeństwem publicznym, następnie marynarze, i lotnicy, a w końcu i przewidujący pasażer „Dakoty“, który chciałby na swoim grobie widzieć tabliczkę ze swoim nazwiskiem, imieniem i datą urodzenia, pod jednym tylko warunkiem, że nie straci głowy.