Portret alkoholika
Alkohol niszczy uczucia wyższe i wyzwala niższe. Wiemy o tym wszyscy z obserwacji życia i rozumiemy już mechanizm tego zjawiska. Nikogo nie zdziwi twierdzenie, że obecnie ogromna większość społeczeństwa pije — mniej lub więcej. Z tych pijących wysoki odsetek — systematycznie. Jasnym się staje, skąd spostrzega się w życiu prywatnym i społecznym tyle przykładów występowania uczuć izolowanych, nikle tylko hamowanych. Stąd też tyle jest objawów ubytkowych, to znaczy że tani, gdzie się po kimś spodziewamy i oczekujemy w postępowaniu okazania uczuć wyższych — tam właśnie nie spostrzegamy ich. Ale czy tak jest naprawdę? Czy nie ma w tym tej samej przesady? Niestety, nie. Wątpliwość słuszna, bo chociaż w życiu społecznym zmiany te łatwo spostrzec, to jednak w większości wypadków indywidualnych — uchodzą naszej uwadze. Dzieje się tak dlatego, że alkoholik kłamie. Podkreślam, że alkoholik to nie ten, który nałogowo i wiele pije, ale ten u którego występują już zmiany psychiczne choćby nikłe, nawet jeśli pijał bardzo niewiele. Kłamie, to znaczy: umie obiecywać, przekonywująco mówić o ho-
norze, poświęceniu, swoim uspołecznieniu itp., ale są to tylko słowa, puste słowa. W życiu uregulowanym zmiany psychiczne poalkoholowe jeszcze nie mają okazji uwydatnić się, ale w każdej trudnej sytuacji życiowej, lub tam, gdzie w grę wchodzi korzyść osobista, ujawniają się w całej pełni. Właśnie wtedy, gdy oczekujemy pozytywnej pracy psychicznej dla dokonania wyboru działania, psychika alkoholika zawodzi 4— ujawnia się zwyrodnienie.
Badania kliniczne potwierdzają te spostrzeżenia w całej rozciągłości. W szpitalach dla psychicznie chorych jest w tej chwili bardzo wielu pacjentów bez wyraźnej choroby umysłowej. Z tego zaburzenia harmonii psychiki muszą się jednak leczyć wśród chorych psychicznie, bo klinika wyróżnia taki stan jako osobną jednostkę w psychopatologii i nazywa to zwyrodnieniem psychicznym alkoholowym.
Nader słuszną jest i celową troska „czynników miarodajnych“ jak się to dzisiaj mówi, oraz nauczycielstwa. pedagogów, organizacji społecznych i młodzieżowych, troska o pielęgnowanie możliwości pełnego rozwoju najwyższej warstwy psychiki ludzi i tym samym podniesienie wartości całego społeczeństwa. I nie przesadzam, jeżeli podkreślam wyraz troska, bo słusznie trzeba na tę stronę rozwoju psychiki zwracać baczną uwagę, ponieważ uczucia wyższe cechują się siłą ale i słabością równocześnie. To nie jest jeden z efektownych zwrotów retoryki, to prawda biologiczna.
Siłą uczuć wyższych są wartości osiągnięte dzięki nim. a więc istniejące w świecie normy społeczne. Następnie to wszystko, czym się narody i cała ludzkość słusznie szczycą, mianowicie wszelkie pomniki kultury tak materialnej iak i duchowej służące ludzkości, wreszcie wielkiej siły uczuć wyższvch dowodzą ludzie, których poświecenie dla idei dobra, idei społeczno – humanitarnych, naukowych, dla miłości ojczyzny było wieksze niż najpierwotniejszy i najsilniejszy nasz instynkt — instynkt życia. To jest siła niezaprzeczona, bo pamiętajmy, że motorem, siłą napędową pracy człowieka jest uczucie. Ono kieruje myśleniem, a wiec całym życiem. Efekt więc końcowy, to znaczy czyn, zależy od wartości uczuć.
Na czym polega słabość uczuć wyższych? Słabością ich jest to, że są ewolucyjnie, rozwojowo najmłodsze. Ostatnie zjawiają się w psychice jednostki i są końcowym, najwyższym wyrazem ewolucji przyrody w ogóle. Tylko człowiek może się nimi szczycić. Budowa ich jest nader skomplikowana i precyzyjna, stąd tak wiele jest czynników, które łatwo mogą ten aparat w znaczeniu fizycznego podłoża, uszkodzić, nie szkodząc równocześnie dynamizmom niższym psychiki jako prostszym w budowie. Ważnym jest też to, że powtórzę za prof. Lothem, iż człowiek w rozwoju swym nie zatrzymał się jeszcze, a przeciwnie jesteśmy ciągle w trakcie ewolucji. Dowodem są badania nad czaszkami ludzi przedhistorycznych i współczesnych, z czego można wyciągnąć wnioski na przyszłość. Rozwojowi podlegają przede wszystkim płaty czołowe mózgu. Wiemy zaś, że to co jest w trakcie rozwoju, to jest jeszcze nie ugruntowane, słabsze, mniej odporne od wszystkiego co rozwój swój ukończyło.
W dzisiejszej dobie nigdy nie można dość silnie podkreślić, że nie wystarcza dbać o prawidłowy rozwój charakteru w społeczeństwie. Należy równocześnie chronić ludzi przed utratą wartości raz już w ciągu życia zdobytych, stanowiących dorobek psychiczny człowieka.
Teraz już dla Czytelnika staje się zrozumiały perfidny plan niemiecki mający na celu rozpicie polskiego społeczeństwa. Niemcy zabrali się do tego z swoistą sobie systematycznością, obliczając osiągnięcie wyniku na dłuższą metę. Wiedzieli dobrze, że tylko tą drogą mogą osłabić najlepsze nasze polskie i ludzkie wartości. Wódka była ich sprzymierzeńcem. Niemcy byli słusznie pewni, że prędzej, czy później plan ich przyniesie zgubne dla nas skutki.
Nie można odpowiedzieć danymi liczbowymi na pytanie: ilu ludzi w Polsce weszło już w proces powolnego postępowania objawów psychodegene-racji alkoholowej. Wiemy napewno, że jest ich bardzo wielu, że piją nadal, więc i zaawansowanie w zwyrodnieniu psychicznym postępuje. Podkreślam, że użyć należy wszelkich sposobów by zatrzymać ten proces i ratować w ten sposób przed niszczącym działaniem alkoholu nasze prawdziwie pozytywne wartości w życiu indywidualnym, rodzinnym, społecznym, państwowym — nasze uczucia wyższe, sprzężone.
Co miałem na myśli, pisząc ten artykuł do mieś. „Problemy“? Oczywiście, nie to by straszyć ludzi. Nie, chcę postawić przed Czytelnikami PROBLEM. Ponieważ każde zagadnienie, by było celowo rozwiązane, musi mieć podstawy naukowe, starałem się dać w tym wypadku w formie elementarnej i popularnej pogląd nauki na tę sprawę.
Kwestia jest paląca, ale PROBLEM wciąż niestety otwarty.