Podróż podmorska energii elektrycznej
Angielska prasa techniczna zajmuje się ostatnio interesującym i niezwykłym projektem przesyłania energii elektryczne] kablem podmorskim z Norwegii do Wielkiej Brytanii. W drugiej połowie 1946 r. grupa inżynierów brytyjskich udała się do Norwegii, celem przeprowadzenia studiów nad realizacją tego zagadnienia. Rząd norweski w związku z tą wizytą wydał urzędowy komunikat o możliwości przekazywania nadwyżki energii elektrycznej do Wielkie) Brytanii.
Elektrownie norweskie są niemal wyłącznie dostosowane do wykorzystania białego paliwa, tj. naturalnych spadków wodnych. Pomimo stałego wzrostu zużycia, tylko około 16% całkowitej rozporządzalnej mocy spadków wodnych kraju jest wykorzystane. Według oszacowań norweskiego Zarządu Wodnego i Elektrycznego naturalne możliwości w dziedzinie produkcji prądu elektrycznego sięgają 80 miliardów kilowat-godzin rocznie. Oczekiwany wzrost zapotrzebowania włącznie z elektryfikacją sieci kolejowej przyniesie prawdopodobnie co najmniej podwojenie krajowego zużycia prądu, które może przekroczyć 30 miliardów kilowat-godzin rocznie. Mimo to pozostanie nadwyżka roczna około 50 miliardów kilowat – godzin.
Wielka Brytania ze swoim wysoko rozwiniętym przemysłem i gęstym zaludnieniem kraju zagrożona jest głodem energetycznym. Główne jej bogactwo — węgiel kamienny, ulegnie wyeksploatowaniu jeszcze przed końcem bieżącego stulecia. Dlatego w perspektywie dalszej przyszłości projekt wykorzystania nadwyżek energii norweskich wytwórni hydroelektrycznych nabiera dla Brytyjczyków wielkiej wagi.
Eksportowanie energii elektrycznej przez kraje, wyposażone przez przyrodę w naturalne źródła energii elektrycznej w postaci spadków wodnych, nie jest nowością. Od kilkunastu lat Dania zakupuje prąd w Szwecji, Szwajcaria zaś stale eksportuje poważne ilości energii elektrycznej do Francji i Niemiec. Polska sprzedaje energię elektryczną Czechosłowacji.
W elektrowniach opalanych węglem istnieje większa możliwość dysponowania ich lokalizacją, niż przy centralach hydroelektrycznych. Często względy ekonomiczne przemawiają za budowaniem elektrowni w bezpośrednim sąsiedztwie kopalni węgla i przekazywania prądu do miejsc zużycia po linii wysokiego napięcia. Decydować tu musi porównanie kosztów amortyzacji i konserwacji tych linii z kosztem przewozu paliwa na danym odcinku. Pięknym dziełem techniki polskiej w zakresie przesyłania prądu elektrycznego w dużej skali jest linia Śląsk — Łódź.
Wszystkie dotychczasowe urządzenia, służące do dalekodystansowego przesyłania prądu, stanowiły linie napowietrzne. Linie podziemne i podmorskie nie mogły być stosowane na większe odległości, gdyż przy normalnie używanym prądzie zmiennym straty energii w nich były by ogromne. Oryginalność I śmiałość projektu wysyłania prądu z Norwegii do Wielkiej Brytanii wiąże się z koniecznością użycia do tego celu prądu stałego, celem uniknięcia tych strat. Założenie kabla podmorskiego do przeprowadzenia prądu stałego z Norwegii do Wielkiej Brytanii nie przedstawiałoby poważniejszych problemów, gdyby nie olbrzymie trudności, związane z zagadnieniem konwersji norweskiego prądu zmiennego na stały, celem przekazywania podmorskiego, a następnie ponownej rekonwersji na zmienny w Wielkiej Brytanii.
W Niemczech prowadzone były w czasie wojny intensywne badania nad bezpośrednim przekazywaniem energii elektrycznej w postaci wysokonapięciowego prądu stałego. Pobudowano specjalne elektrownie w Berlinie i w Dessau, zaprojektowano urządzenia prostownicze i zamierzano przesyłać prąd stały jednożyłowymi kablami pomiędzy wymienionymi stacjami, tj. na odległość 110 km. Nie wiadomo jaki sukces uwieńczył te prace, bo urządzenia eksperymentalne zostały zniszczone podczas działań wojennych. Nie ulega wątpliwości, że zagadnienie to wzbudza coraz żywsze zainteresowanie. Wiele pracuje się nad nim w Wielkiej Brytanii, Szwecji i Stanach Zjednoczonych.