Parlament intelektualistów

CO TO JEST „KULTURA ATLANTYCKA”?

Pod pojęciem „kultury atlantyckiej” Jej wynalazcy pojmują kulturę Ameryki i tych krajów europejskich, które leżą nad Atlantykiem (co prawda terminu tego nie przestrzegają zbyt ściśle, zaliczają bowiem tutaj chętnie także Włochy, leżące nad morzem Śródziemnym, Zachodnie Niemcy z widokiem nB Ren, Grecję, a nawet czasami i azjatycką Turcję). Czym wyraża się jedność kultury Paryża i Detroit? Czyżby tym, że ludność Stanów Zjednoczonych rekrutuje się przeważnie spośród wychodźców z krajów zachodniej Europy? Jeżeli tak, do „atlantyckiej kultury“ zaliczyć należałoby także i Australijczyków oraz gnębicieli niewolników w Południowej Afryce.

Czyżby jedność ta wyrażała się w podobieństwie warunków bytu, zwyczajów, gustów i pojęć? Wszak każdy, kto był w Stanach Zjednoczonych, wie, że jest to całkowicie odrębny świat, tak, iż łatwiej byłoby Francuzowi zrozumieć mieszkańca Pragi, czy Warszawy, niż człowieka z Chicago lub Jacksonu. Amerykańskie książki i filmy (mam na myśli dobre filmy i książki amerykańskie, a nie makulaturę, którą zarzucana jest Europa) uderzają swoją głęboką odrębnością od książek angielskich, czy francuskich filmów. Ja oczywiście, nie neguję więzów, łączących kulturę francuską i amerykańską, ale czyż nie istnieją takież więzy między kulturą francuską i rosyjską — czy nie silniejsze?

Przejdźmy do drugiego określenia: „kultura europejska“. Wskazuje ono na zupełne lekceważenie historii i geografii, albowiem Moskwę można uważać za stolicę Europy z równym powodzeniem jak Paryż, a już na-pewno nie Waszyngton.

Zatrzymam się dłużej przy terminie najbardziej rozpowszechnionym — „kultura zachodnia“. Czy można ją przeciwstawić rosyjskiej, jako — powiedzmy — „wschodniej“? Historycznie biorąc — to absurd: wspólnota była żywa i organiczna.

Od najdawniejszych czasów postępowa Rosja była natchnieniem dla postępowej Francji, Polski, czy Włoch, była źródłem zapału, porywów i idei. Ja bynajmniej nie jestem skłonny negować tych wielkich skarbów kultury, które wydały narody Europy Zachodniej. Zapytam jednak obrońców „zachodniej kultury“, jak wyglądałaby literatura Francji, Anglii, czy Stanów Zjednoczonych, gdyby w drugiej połowie XIX stulecia nie ukazała się klasyczna powieść rosyjska, gdyby nie było Tołstoja i Dostojewskiego, Turgeniewa i Czechowa?

A muzyka? Czyż można sobie wyobrazić historię muzyki Zachodu, przemilczając imiona Czajkowskiego i Mussorgskiego?…

…Być może, odróżnianie tzw. kultury zachodniej od innej dotyczyć powinno nie Rosji carskiej, tylko radzieckiej, ludowej? Ale któż był przyjacielem Romain Rolland‘a, mistrzem wielu pisarzy zachodnio-europejskich i amerykańskich, jeśli nie Maksym Gorki? Młoda literatura radziecka wielu rzeczy nauczyła pisarzy różnych krajów – przede wszystkim nowego podejścia człowieka do pracy, do twórczości. Poezja jest nieprzekładalna, a przecież Majakowski swymi wielkimi krokami obszedł cały świat i nie ma dziś prawdziwego poety, czy to będzie Aragon, czy Pablo Neruda, Tuwim, czy Neswall, którzy nie czerpaliby natchnienia z drogi poetyckiej i drogi życia wielkiego poety radzieckiego. Czyż trzeba przypominać ów rejs, jakiego dokonał przez cały świat „Pancernik Potiomkin“? Europa i Ameryka zdumione były po wojnie nieoczekiwanym rozkwitem kinematografii włoskiej. Ale ktokolwiek widział „Rzym — miasto otwarte“, lub „Sciuscia“, ten wie, że nie byłoby tych obrazów, gdyby nie poprzedziły ich prace twórców kinematografii radzieckiej Eisensteina, Pudowkina, Dowżenki..

GŁOS MAJĄ INTELEKTUALIŚCI NIEMIECCY

W obradach Kongresu Intelektualistów we Wrocławiu wzięła również udział liczna grupa intelektualistów niemieckich. Wielu z nich wyrosło w walce i faszyzmem, podjętej w trzecim dziesięcioleciu naszego stulecia i prowadzonej przez cały czas, zarówno w Niemczech, jak I poza granicami tego kraju, Miry musieli opuścić po przewrocie hitlerowskim.

„W naszej delegacji znajdują się uczestnicy podziemnej walki z Hitlerem, uczestnicy bojów hiszpańskich, byli więźniowie obozów koncentracyjnych i więzień nazistowskich, byli emigranci. Kilku członków naszej delegacji brało udział w międzynarodowych kongresach pisarzy w obronie kultury w latach 1935—37 w Paryżu i w Madrycie.

Przychodzimy na ten Kongres z mocną wolą, aby lepiej, z większym doświadczeniem i skuteczniej walczyć o rozwój demokratycznej kultury. Jest jasne, że jako Niemcy, musimy na tym kongresie myśleć przede wszystkim o przeżytej przez nas wszystkich przeszłości, o straszliwych zbrodniach, dokonanych niemieckimi rękami z rozkazu nazizmu na narodzie polskim i polskich intelektualistach jak też i na wszystkich napadniętych narodach, o zbrodniach, które odczuwamy jako hańbę naszego narodu. Stajemy przed Kongresem szczerze, z pełnym poczuciem odpowiedzialności i z najlepszą wolą naprawieni» zbrodni i popełnionych krzywd.

Dlatego, jako niemiecki pisarz, walczący przeciwko faszyzmowi i imperializmowi, muszę tutaj, na Światowym Kongresie Pokoju, podnieść głos przeciwko szowinistycznej i rewizjonistycznej nagonce, jaka ze strony niemieckiej reakcji, a z polecenia międzynarodowych mocodawców rozpętała się przeciwko demokratycznej Polsce. Na podstawie układu w Jałcie i Poczdamie, w których idea pokoju znalazła wspólną koncepcję, chcemy widzieć światowy pokój, oparty na nowych demokratycznych zasadach i przyjazne stosunki ze wszystkimi narodami. Żądamy denazyfikacji, demokratyzacji i demilitaryzacji Niemiec i przyjaźni dla naszego polskiego sąsiada. Sądzę, że nadszedł czas, aby z całym naciskiem zwrócić uwagę świata, że również w Niemczech postępowi pisarze, naukowcy artyści i wychowawcy prowadzą zaciętą walkę o demokrację i pokój.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *