Medycyna w służbie zbrodni
Akt oskarżenia, w przytoczonym już procesie lekarzy, wymienia m. in. doświadczenia, dotyczące:
1) wytrzymałości na wysokie ciśnienia, przeprowadzanie w specjalnych komorach, w których śmierć następowała w straszliwych mękach.
2) wytrzymałości na niską temperaturę, przeprowadzane metodą wystawiania ludzi nago na mrozie w specjalnych kubłach z zamarzającą wodą.
3) leczenia umyślnie zadanych ran tzw. gazem musztardowym,
4) leczenia sułfanilamidami umyślnie zadanych ran, zakażonych nadto bakteriami streptococcusu, gazu gangrenowego lub tetanusu i brudzonych ziemią, szkłem itp. dla odtworzenia warunków ranienia, zachodzącego na wojnie, oraz przy częstym podcinaniu naczyń krwionośnych przy miejscach sztucznie kaleczonych.
5) śledzenia regeneracji i transplantacji kości, mięśni uszkodzonych u zupełnie zdrowych ludzi,
6) badania działania wody morskiej w organiźmie ludzkim, oraz szczepienia zarazków malarii, żółtaczki epidemicznej, tyfusu, gruźlicy i innych chorób epidemicznych oraz zwykłych trucizn i sztucznych oparzeń, szczególnie przy pomocy’ promieni Roentgena,
7) dokonywania operacji sterylizujących, w których szczególnie wyróżnił się dr Clauberg i jego asystent Doering.
Doświadczenia te były przeprowadzane w poszczególnych obozach koncentracyjnych, zwłaszcza w Dachau, Buchenwaldzie, Natzweiler, Ravensbruck, Oświęcimiu i innych.
Jak ustalił akt oskarżenia w procesie norymberskim, w celu zabezpieczenia rasy germańskiej od gruźlicy, dziesiątki tysięcy Polaków, dotkniętych tą chorobą eksterminowano w sposób najbardziej bezwzględny bezpośrednio, a innych umieszczano w obozach śmierci, gdzie z powodu szczególnych warunków w tych obozach oraz braku opieki lekarskiej, skazani zostali na powolną śmierć.
Eutanazję zastosowano jako środek uśmiercania (przy pomocy gazu, trucizny i zastrzyków) starych i niezdolnych do pracy, zacofanych i chorych nieuleczalnych oraz cofniętych w rozwoju dzieci, a także osobników a zwłaszcza dzieci „niższych ras“.
Niezależnie od powyższych doświadczeń, prowadzonych programowa na zlecenie naczelnych władz państwowych w ramach prac Ahnenerbe i pod auspicjami SS, we wszystkich prawie obozach lekarze zachęcani byli do prowadzenia dowolnych innych eksperymentów nad więźniami.
W słynnym bloku Nr 10 w Oświęcimiu, jak to wynika z zeznań holenderskiego lekarza Vnysje, prowadzono ze śmiertelnymi przeważnie skutkami bądź z nieuleczalnym kalectwem w następstwie, doświadczenia nad rakiem, sterylizacją, doświadczenia w zakresie radiologii i haemeto – serologii.
Podobnie, jak stwierdziła dr Mączka, działo się w Ravensbrucku, gdzie szereg operacji przeprowadzono nad zdrowymi zupełnie kobietami w celu badania wprowadzonej do ran infekcji lub działania środków aseptyc-nych, czy też transplantacji kości, mięśni i nerwów. Miało to miejsce w różnej postaci, nasileniu i może odmiennych warunkach, prawie we wszystkich obozach hitlerowskich a także w niektórych więzieniach i szpitalach lub domach starców i dzieci.
Rozmiary, sposób i tryb selekcji, dokonywanych przez lekarzy niemieckich w celu ustalenia kolejnych kandydatów na śmierć w poszczególnych obozach, ujawnione zostały zarówno na procesie norymberskim, jak na procesie lekarzy, a szczególnie w toku przewodu sądowego w sprawie Hoessa oraz załogi Oświęcimia
Selekcje te odbywały się w rozmaitych postaciach. Część ofiar selekcjonowano do komór gazowych niezwłocznie po przybyciu do obozu, innych wybierano w lecznicach i przychodniach obozowych, pozostałych — podczas częstych „defilad“ po powrocie z pracy, albo przy każdej innej nadarzającej się sposobności. Nierzadko skierowanie na śmierć spotykało ofiary z wyboru, w ramach planu nieludzkich doświadczeń, czy też w zakresie najbezwzględniejszych badań thanatologicznych.
Zakres morderstw, dokonanych rzekomą metodą eutanazji, ujawniony został na wspomnianych już procesach, jak i też w toku postępowania w tzw. sprawie Nr 4, przeciwko przywódcom obozów koncentracyjnych.
Tekst wyroku w tej sprawie ustalił, że lekarze hitlerowscy wyśmienicie czuli się w swej roli, spełniając poruczone im lub przyjęte zadania, z takim spokojem i bez skrupułów pisząc akta „naturalnego“ zgonu swoich ofiar, jak ci, co na targach bydła przeznaczają stosowne sztuki na rzeź.
Czeski urząd dla spraw zbrodni wojennych oblicza ilość ofiar w Czechosłowacji, zgładzonych drogą „eutanazji“ na 275.000. W Polsce liczba ta, choć dotychczas jeszcze dokładnie nie ustalona, była niewątpliwie znacznie wyższa.
Eutanazja, jak to wynika z dokumentów procesowych, była zastosowana tylko gwoli zamaskowania początkowych posunięć w zakresie planu eksterminacji i później została zupełnie zarzucona, kiedy skutki jej okazały się zbyt powolne i kosztowne, a możliwość ukrycia jej przed opinią publiczną przestała istnieć, zaś skrupuły nie odgrywały już więcej żadnej roli.
Nie wysechł jeszcze atrament na wyrokach, które – będąc wyrazem woli wszystkich ludzi miłujących pokój — potępiły winnych przestępczych doświadczeń lekarskich i usiłowań zaprzęgnięcia medycyny w służbę śmierci i wojny zbrodniczej, gdy niejaki p. Martin z dumą ogłasza, że medycyna USA kroczy tą samą co i hitlerowska drogą, i może się poszczycić już znacznymi osiągnięciami.
Nikt nie może łudzić się, przy dzisiejszym stanie wiedzy i osiągnięciach metod obrony, że ostateczny rezultat praktyczny zachwalanych przez p. Martina metod nie może być lepszy od jego hitlerowskich pierwowzorów.
Tym nie mniej, działalność p. Martina i jemu podobnych podżegaczy wojennych, nie powinna pozostać bezkarna.
Kodeksy karne wszystkich państw cywilizowanych znają nie tylko karalność za popełnienie zbrodni, lecz również za usiłowanie jej popełnienia. Panowie Martinowie śladem ich hitlerowskich kolegów, winni jeszcze dziś zasiąść na ławie oskarżonych.