Kandydaci do ataku sercowego
Z zachodniej Półkuli napływają groźne wiadomości. Na łamach prasy zamieszczono komunikat Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, poparty autorytetem samego Howarda F. Westa, przewodniczącego tegoż Towarzystwa. Treść komunikatu w skrócie brzmi: „Choroby serca największym mordercą ludzkości! Powodują one największą liczbę zgonów w wieku starszym. W wieku szkolnym w następstwie zakażenia gośćcowego pochłaniają 4 razy większą liczbę dzieci, niż porażenie dziecięce, błonica, płonica i zapalenie opon mózgowych razem wzięte!“ Przecieramy z niedowierzaniem oczy. Jak to? Choroba serca największym mordercą ludzi? Więc nie rak, gruźlica, kiła, a choroby serca? Niewiarygodne! A jednak miażdżąca wymowa liczb w zestawieniach amerykańskich potwierdza słuszność komunikatów prasowych. Co więcej, badania nad tym zagadnieniem w krajach europejskich, między innymi i w Polsce, również wysuwają choroby serca na pierwsze miejsce wśród przyczyn, przerywających nić naszego życia doczesnego. Tanalodzy, tj. biegli w nauce o śmierci (są i tacy znawcy w olbrzymiej świątyni wiedzy), są zdania, że dziś coraz częściej ludzie umierają wskutek ustania czynności serca i że śmierć sercowa zyskuje coraz większą przewagę nad śmiercią mózgową czy płucną. Ogarnia nas niepokój. Więc to prawda, że choroba serca jest naszym największym wrogiem! Nawet mniej wrażliwy czytelnik zaczyna odczuwać ucisk w okolicy serca i ukradkiem usiłuje zbadać sobie częstość i miarowość tętna. Nagle w umyśle każdego z nas budzi się pytanie: może i ja jestem kandydatem do ataku sercowego? Czemu przypisać wzrost przypadków śmierci sercowej? Jak temu przeciwdziałać? Proszę o chwilę opanowania i skupienia. Rozważamy zagadnienia poważne i istotne. Aby zdać sobie jednak sprawę z tego, czy rzeczywiście należymy do wielkiej rodziny kandydatów do ataku sercowego, musimy zapoznać się przedtem z podstawowymi wiadomościami z zakresu anatomii i czynności serca.
Od najdawniejszych czasów wiedziano w medycynie, że czynność serca jest symbolem życia; i z chwilą jej ustania kończy się i samo życie. Jednym z prawdziwie głębokich przeżyć Arystotelesa (384 — 322 a. Ch.) była chwila, gdy znakomity ten badacz zobaczył w rozbitym jaju kurzym punkt drgający (punctum saliens). Było to serce rozwijającego się, a ledwo widocznego zarodka, rozpoczynające swą niezmordowaną wielką pracę. W starożytności nie zdawano sobie sprawy z mechanizmu krążenia krwi i np. Eresistratos sądził, że krew płynie jedynie w żyłach, podczas gdy w tętnicach krąży powietrze (pneuma). Dopiero wiekopomne prace i odkrycia Anglika Williama Harvey‘a (1578 — 1657), zawarte w jego dziele „De motu cordis…“, ustaliły pogląd do dziś niezmienny na czynność serca i mechanizm krążenia krwi.
Serce jest narządem zbudowanym z tkanki mięsnej o szczególnej budowie, charakterystycznej tylko dla mięśnia sercowego. Serce dzieli się na 4 części: 2 przedsionki i 2 komory. Lewa komora ma ściankę znacznie grubszą od prawej, ponieważ tu rozpoczyna się tzw. krążenie duże i w związku z tym lewa komora ma do wykonania dużo większą pracę. Czynność serca polega na skurczu i rozkurczu przedsionków i komór oraz krótkiej przerwie między rozkurczem i skurczem podczas której mięsień sercowy ma chwilę odpoczynku. W warunkach prawidłowych skurcz i rozkurcz serca trwają 0,8 sek., gdy tymczasem chwila wypoczynku wy- nosi 0,1. sek. Aby zdać sobie sprawę z wielkości wykonywanej przez serce pracy, musimy wykonać kilka prostych działań matematycznych. Wiemy, że komory serca podczas skurczu wyrzucają do krwiobiegu 50 — 70 cm3 krwi. Jest to tzw. objętość wyrzutowa serca. Ponieważ częstość uderzeń serca wynosi 70/min., przeto objętość wyrzutowa w ciągu minuty wyniesie 3,5—4,9 litra. W ciągu godziny serce przepompowuje 210— 294 litrów, w okresie doby 5040—7056 litrów, w ciągu zaś roku 1.839.600—2.575.440 litrów krwi. Nabieramy szacunku i uznania dla niezwykłej pracowitości i wydajności pracy naszego serca. W krążeniu krwi rozróżniamy krążenie wielkie i małe, czyli płucne. Krążenie wielkie rozpoczyna się w lewej komorze, skąd krew tętnicza, utleniona, dostaje się do tętnicy głównej (aorty) i przez coraz drobniejsze tętnice do tkanek i komórek całego ustroju. Po oddaniu tlenu krew odtleniona przez sieć naczyń włosowatych zbiera się w układzie żylnym i spływa do prawego przedsionka, który kurcząc się wtłacza ją do prawej komory. Tu bierze początek krążenie małe, bowiem prawa komora wysyła krew żylną przez tętnicę płucną do płuc, gdzie odbywa się jej utlenienie. Z płuc krew utleniona przez żyły płucne zbiera się w lewym przedsionku i w okresie skurczu przechodzi do lewej komory. W tym miejscu wielka gra układu krążenia zaczyna się od nowa. Aby krew krążyła tylko w jednym kierunku i nie cofała się np. z komór do przedsionków, serce i wielkie naczynia zaopatrzone są w urządzenia wentylowe, tzw. zastawki.