Jak zoopsycholog bada psychikę zwierzęcia?
Owego „chcenia“ psa w żaden sposób nie odczytamy z praw fizyki i mechaniki. Biolog od dawna zżył się z ideą swoistości ustroju żywego, którym rządzą jemu tylko właściwe prawa i zależności. Nie ulega wątpliwości, że w organizmie nie ma nic, prócz materii i działających w niej sił, nie istnieje ani „materia żywa“, ani „siła życiowa“. Są to mrzonki ubiegłego stulecia. Ale materia ustroju żywego jest w swoisty sposób uorganizowana i dlatego jakościowo odrębna od wszystkiego, co nie jest organizmem. Wyjaśnimy to za pomocą prostego porównania. W płycie gramofonowej chemik nie znajdzie nic, prócz kauczuku, i ze swego stanowiska z pewnością będzie miał słuszność. A jednak kauczuk ten zasadniczo różni się od wszystkich innych kauczuków, gdyż posiada określoną strukturę, na jego powierzchni znajdują się rowki tak skonstruowane, że po wstawieniu płyty do odpowiedniego mechanizmu, wyda ona głos ludzki. Ta cecha płyty niezbędnie towarzyszy dokładnie określonej strukturze, która w całej przyrodzie występuje tylko w płycie gramofonowej, jest zaś tak skomplikowana, że niepodobna wyobrazić sobie, aby coś podobnie swoistego mogło utworzyć się samorzutnie i przypadkowo. Że płyta wydaje głos ludzki, przemawiający zrozumiale dla nas, możemy wytłumaczyć tylko w jeden sposób. Płyta została nagrana przez człowieka, który wychował się w podobnych warunkach jak my i dla którego dźwięki mają to samo znaczenie, co dla nas. Jedynie historia płyty tłumaczy jej właściwości, oderwana od swego powstania, płyta byłaby czymś cudownym. Chemik znajdzie w płycie tylko kauczuk. Daleka jest droga od chemii do głosu ludzkiego.
Zupełnie analogicznie, psychika niezbędnie towarzyszy ściśle określonym, niezmiernie zawiłym układom materialnym i nigdzie w przyrodzie nie występuje poza nimi. W tym znaczeniu oczywiście psychika jest wytworem i nieodłączną cechą swoiście uorganizowanej materii. Zrozumieć zaś ją możemy tylko pod warunkiem, że będziemy ją badali pod kątem widzenia jej pochodzenia, jej historii, jej związku z potrzebami i warunkami życia zwierzęcia. Ten punkt widzenia w niczym nie narusza suwerenności praw fizyki i chemii w zastosowaniu do organizmu, życie psychiczne jest jednak odmienną jakością, leży w innej płaszczyźnie, i jasne zrozumienie tej okoliczności chroni zoopsycholog» przed zbłądzeniem w stronę Scylli mechanizmu. Postępowanie zwierzęcia powinniśmy opisywać w terminach zachowania się, nie w terminach fizykochemicznych.
Charybdą zoopsychologa jest antropomorfizm, porównywanie psychiki zwierzęcia z życiem duchowym człowieka, przypisywanie zwierzęciu myśli i przeżyć ludzkich. Jest to pogląd szeroko rozpowszechniony wśród laików, ale ulegają mu czasem i fachowi badacze. Niezliczone są opowieści o zmyślności i przebiegłości zwierząt, o chytrym lisie, brutalnym wilku, dobrodusznym niedźwiedziu, tchórzliwym zającu, samolubnym kocie i szlachetnym koniu. Nie mało przyczyniły się do rozpowszechnienia podobnych charakterystyk tak popularne bajki, których autorowie, pod płaszczykiem zwierząt, wyśmiewają słabostki i przywary ludzkie. Brak krytycyzmu w ocenie faktów można wybaczyć laikowi. Gorzej jest, gdy znany zoolog. Ziegler, ulega panującej w swoim czasie modzie i uczy swego psa pisać listy i wykonywać działania arytmetyczne. Sławne rachujące konie Kralla potrafiły wyciągać pierwiastki piątego stopnia z milionowych liczb, co wielu poważnych psychologów przyjęło za fakt. Zoopsycholog belgijski, Verlaine, przypisuje małpom takie zdolności psychiczne, jakich zwierzę żadną miarą posiadać nie może. W doświadczeniach jego uczennicy, Tellier, małpa odróżniała bez błędu rysunki zwierząt od rysunków roślin, czyli okazała się obznajmiona z akademickim systemem klasyfikacji organizmów. Nie dość na tym. Rysunki roślin i zwierząt rozcinano na dwoje i połówki podawano małpie. Jeśli teraz pokazywano małpie rysunek jakiegoś zwierzęcia, to wybierała ona połówkę, należącą do zwierzęcia, odrzucała zaś połówki pochodzenia roślinnego, np. na widok słonia wybierała ogon koguta, jako część zwierzęcą! Verlaine wnosi z podobnych obserwacji, że „małpa myśli tak samo, jak człowiek, ale nie tak wiele“.