Halucynacje wzrokowe

Wizje I. Witkiewicza przy zamkniętych oczach, opisane w książce „Nikotyna, alkohol, kokaina, peyotl…“ odznaczają się niebywałą różnorodnością tematów i barwności: Są to chyba najbogatsze wizje, opisane w literaturze, nawet jeśli się uwzględni obfity zbiór w monografii Beringera „Mescalinrausch“. Składa się na to niewątpliwie szereg czynników.. Ponieważ wizje czerpią materiał z magazynu pamięci i podświadomości, jest jasne, że u artysty-malarza, poświęcającego się studiom barw i kształtów, muszą być niesłychanie bogate. Ponadto Witkiewicz często używał dla celów doświadczeń i innych narkotyków, tak że mogło występować działanie wspólne. („Właśnie na kilka dni przed peyotlowym świętem upiłem się i zażyłem przeklęte coco (kokainę)“. Sam artysta twierdził, że tak intensywne wizje jak jego, są uwarunkowane jakością narkotyku. Jego zdaniem tylko oryginalny peyotl ma pełną siłę, a meskalina jest znacznie słabsza.

Oto próbki widzeń Witkiewicza:

„Widzę wielki gmach z czerwonej cegły, zwrócony do mnie kantem. Z każdej cegły wyrasta jakaś twarz dziwaczna, karykaturalna. Twarze te potwornieją i po chwili cały gmach jest najeżony towarzystwem, przypominającym gargule na Notre Damę w Paryżu. Potworny negr, którego czaszka powiększa się i otwiera. Widzę mózg wewnątrz — powstają na nim wrzody, które zjadają go z szaloną szybkością. Całe lata procesu tego widzę w sekundach. Z wrzodów zaczynają wytryskiwać snopy iskier i po chwili cały mózg i głowa negra spalają się w kolorowych wytryskach płomieni, jak niektóre przyrządy do ogni sztucznych. Zjawy stają się coraz bardziej nieprzyjemne“.

A oto wizja Hadesu:

„Widzę podziemie oświetlone w głębi purpurowym blaskiem. U sufitu skłębione czarno-zielone łby bawołów z ogromnymi rogami — głowy bawole, a rogi jak u wołów włoskich. Z tych łbów wyrastają powoli ogromne nogi żabie, które zwisają prawie aż do ziemi. Chwilami fikają dziko, jakby wstrząsane elektrycznym prądem, potem wciągają się znowu w łby u sufitu, jakby były zrobione z protoplazmy“.

Moje doświadczenia z meskaliną nie dawały tak bogatych objawów, jak u Witkiewicza. Widocznie mam słabszą wyobraźnię lub też narkotyk był słabszy. Doświadczenia te prowadziłem w ten sposób, że sam notowałem swe przeżycia i od razu rysowałem kolorowymi kredkami charakterystyczniej sze cechy. Protokóły eksperymentów uległy spaleniu, toteż z pamięci mogę odtworzyć tylko kilka obrazów.

Gdy próbowałem zasugerować sobie obraz wyładowań pod wpływem wysokiego napięcia, które często widuję, otrzymałem wynik negatywny. Zamiast tego ujrzałem głowę potwora z tryskającym z zębów niebieskim światłem. Głowa ta zmieniła się w twarz pijaka, z „rozpływającymi się“ ustami.

Nie zgadzam się z dr Rouhier, że peyotl może stanowić klucz do badania podświadomości, a to dlatego, że działanie jego jest kapryśne i nie daje się kierować. Przyznaję jednak, że można czasem odkryć przy jego pomocy motywy podświadome, których istnienia nie przypuszczamy.

Ujrzałem np. — ja, trzeźwy człowiek XX wieku — „demona“ pod postacią dka z uszami i — nie dziwiłem się temu. A więc cudowny świat bajek, słyszanych w dzieciństwie, żyje w naszej podświadomości (rys. 4).

Inny, dość interesujący przykład. Jako przyrodnik z zamiłowania, interesuję się specjalnie połowami niższych zwierząt morskich. Aktynie — te piękne zwierzęta – kwiaty — są moją dziedziną ulubioną. Wyszukiwałem je nad Oceanem i na błękitnym brzegu Morza Śródziemnego, w chmurnej Bretanii i przy skałach Helgolandu. Sądziłem, że to zamiłowanie ma źródło wyłącznie przyrodnicze i estetyczne — meskalina pokazała mi jeszcze jedno źródło, którego nie podejrzewałem znaczenie symboliczne seksualne aktyń.

Jak już zaznaczyłem, motywy seksualne w wizjach są dla pacjenta pozbawione wszelkiego zabarwienia uczuciowego, zupełnie obojętne. Jest charakterystyczne, że Beringer twierdzi, iż u jego pacjentów w ogóle nie występowały te motywy. Przypuszczam, że zostało to wywołane warunkami badań klinicznych. Pacjenci byli prawdopodobnie nastawieni na unikanie tej dziedziny, bojąc się ośmieszenia.

Motywy seksualne są zresztą często tak pomieszane z innymi, że tworzą nie dające się odcyfrować zbitki. Widzę np. kobietę z jasno niebieskimi oczami na piersiach, a zaraz potem z piersi wypełzają mieniące się w słońcu zielone szarańcze, z oczami w szypułkach, i rozglądają się wokoło.

Brak przeżyć seksualnych jest przejawem ogólnego uśpienia uczuć. Podobnie, jak nie istnieją te przeżycia, tak samo np. nie można sobie wyobrazić bólu. Toteż obrazy pozornie sadystyczne, np. wirujący krążek szklany z ostrymi krawędziami, zbliżający się do ciała człowieka, lub też ucinanie ręki — sadystyczne nie są. W upojeniu wie się, że skaleczenie dotyczy ciała jakby z waty lub innej masy nieczułej na ból.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *