Gdzie się zaczyna nowa data na kuli ziemskiej
Linia zmiany dat posłużyła jako temat Juliuszowi Vernemu dla jednej z jego licznych opowieści. Oto pewien marynarz zakłada się z kolegami o grubszą sumę, iż opłynie Ziemię dookoła w ciągu 80 dni. Wyrusza z rodzimego portu na wschód i stale w tym kierunku jedzie. Mija linię zmiany dat, lecz nie zna się na astronomii, i dlatego nie cofa swego kalendarza o 1 dzień. Gdy na jego kalendarzu jest już dzień 80 od chwili wyruszenia, widzi że jeszcze nie dobił do portu macierzystego i jest przekonany, że zakład przegrał. Przybija w dniu następnym, czyli po upływie 81 dni na jego kalendarzu. Tymczasem stwierdza, że na kalendarzu jego przyjaciół w porcie jest dzień wcześniejszy, a więc zakład wygrany! I słusznie, bo doby podróżnika były krótsze niż doby jego przyjaciół, ponieważ podróżnik cały czas poruszał się na wschód i skracał w ten sposób swoje doby. A że nie wyrównał deficytu na linii zmiany dat, więc ta liczba 81 jest liczbą dób skróconych, a nie normalnych, które liczyli jego przyjaciele. Zakład zaś opiewał na doby normalne.
Owa reguła, nakazująca przy przecinaniu linii zmiany dat posuwać naprzód lub w tył kalendarz, jest niezbędna i słuszna. Inaczej marynarze odbywający podróże dookoła świata będą przyjeżdżali z inną datą w kalendarzu niż daty w portach. A jednak…
Wyobraźmy sobie biegun z ustawioną na nim karuzelą. Człowiek w koszu (na koniku lub w pięknym powozie), kręcąc się, będzie co chwilę przecinał linię zmiany dat. Za każdym więc obrotem karuzeli musi wyrwać jedną kartkę z kalendarza (jeśli kręci się zgodnie z ruchem obrotowym Ziemi) albo cofnąć kalendarz o jeden dzień. W ten sposób, jeśli ma mocną głowę, może sobie w ciągu dnia „nakręcić“ parę lat, „odkręcić“ parę lat. Jeśli jest przestępca i odsiaduję karę, to oczywiście będzie się kręcił zgodnie z ruchem Ziemi i po paru dniach już „od-jeździ“ swoje 5 lat kryminału. I gdyby nawet władze więzienne zabroniły mu jeżdżenia na karuzeli, to może chodzić dokoła bieguna w kółko, wyrysowawszy poprzednio na Ziemi ową tak ważną dla niego linię zmiany dat. Przy każdym przekroczeniu tej linii upływa mu jeden dzień więzienia… Stare panny będą oczywiście kręciły się w stronę przeciwną, odmładzając się w ten sposób zaiste błyskawicznie…
Trzeba więc co żywo na biegunie skasować tę fatalną linię zmiany dat, bo inaczej będą się działy rzeczy okropne. Pytanie, w jakim miejscu należy ją „urwać“? Mówiąc dokładniej na jakiej szerokości geograficznej powinna ustać ważność linii zmiany dat? Jest to zagadnienie czysto praktyczne, dlatego astronom w nim nie powinien zabierać głosu. Zresztą dopóki okolice biegunów me są zaludnione nie ma nad czym biadać.
Przechodzę z kolei do odpowiedzi na pytanie postawione w tytule niniejszego artykułu. Wyobraźmy sobie, że oczekujemy na moment Nowego Roku (na moment zerwania z kalendarza kartki z napisem 31 grudnia 19.. r.). Jesteśmy odświętnie ubrani i mamy przygotowane kielichy z winem. Kto pierwszy go podniesie i napocznie?
Oczywiście ten kto będzie się znajdował w owej krytycznej chwili w strefie + 12, innymi słowy tuż przy linii zmiany dat, po jej stronie zachodniej (azjatyckiej). W strefie + 12 jest 31 grudnia godz. 23. Nigdzie jeszcze nie ma daty 1 stycznia bo wszędzie jest data 31 lub 30. Po godzinie w strefie 12 i tylko tam nastąpi powitanie Nowego Roku. Jeszcze po godzinie Nowy Rok przybędzie do strefy + 11, jeszcze po godzinie — do strefy + 10 itd. Goście ze strefy — 12 będą wprawdzie witali również Nowy Rok, właściwie jednak będą go żegnali. Bo w tej chwili ów Nowy Rok (w sensie zerwania kartki z datą 31 grudnia) 19.. odchodzi na zawsze z Ziemi, bezpowrotnie. Po roku, również w tej samej „amerykańskiej“ strefie — 12, pożegna się z ludźmi następny Nowy Rok itd. Każdy Nowy Rok pojawia się w strefie + 12, obiega całą Ziemię ze wschodu na zachód i żegna się z Ziemią w strefie — 12.
Ktoś, kto ze względu na swoje specjalne skłonności zechce świętować moment nastania Nowego Roku częściej niż raz do roku, powinien w chwili przybycia Nowego Roku do strefy + 12 pędzić za nim po Ziemi tak, by wszędzie razem z nim przybywać. Musiał by więc pędzić z prędkością obrotu Ziemi. W Europie środkowej byłaby to rzecz nie do wykonania, bo prędkość Ziemi w tych szerokościach jest równa około 800 km/godz. Znacznie praktyczniejszym więc sposobem byłoby się upić nie ruszając się wcale ani ze swej strefy czasowej, ani z, własnej strefy rodzinnej.
Na biegunach mamy znowu kłopot… Kiedy mamy tam obchodzić Nowy Rok? Chcąc być w zgodzie z prawem każdy z członków rodzin mieszkającej na biegunie powinien mieć swój własny Nowy Rok, zależnie od tego, w której strefie stoi krzesło, na którym on siedzi. A więc volens nolens obchód Nowego Roku (w rodzinie mieszkającej dokładnie na biegunie) powinien trwać bite 24 godzin, bo w każdej godzinie któryś z gości lub członków rodziny ma swój Nowy Rok. Albo spędzić wszystkich do jednego kąta i spokój… A co zrobić z takim gościem, który usiądzie dokładnie nad biegunem i ciałem swoim pokryje wszystkie strefy czasowe Kiedy ma on wychylić swój kielich?… Cieszmy się więc, że nie mieszkamy na biegunie; inaczej mielibyśmy z tym niesłychane urwanie głowy, zakłócenie spokoju rodzinnego i szalone wydatki…