Gdy chemia zawładnie światem
Żyjemy w epoce intensywnego rozwoju chemii, lecz to dopiero wstęp do rozkwitu myśli chemicznej, która będzie zataczać coraz szersze kręgi, opanowywać naukę, przemysł, rolnictwo, aby z czasem „schemizować“ naukę i technikę. Sądzimy, że nadchodzący wiek chemii, wiek, który uczyni podległą ludzkiemu geniuszowi tablicę Mendelejewa i rzuci ją pod nogi ludzkości, obudzi wszystkie siły atomu i wykorzysta wszystkie olbrzymie zapasy energii, ukryte w każdej molekule, w każdym atomie, w każdej drobinie elektrycznej Niech się wyda Czytelnikowi to, co podamy fantazją, jednak nie zapominajmy, że dzisiejsza fantazja tak często zamienia się jutro w czyn, w cud techniki. Porywające fantazje Juliusza Verne‘go, które i obecnie nie przestały nas jeszcze intrygować, i które jego współczesnym wydawały się niewykonalne, przyoblekły się ostatnio w realne kształty. Jeszcze większym polotem fantazji był obdarzony znakomity uczony rosyjski, Ciołkowski. I chociaż upłynęło zaledwie 20 lat od jego śmierci, wiele już z jego śmiałych zapowiedzi, o których pisał, zostało zrealizowanych. Nie powinniśmy się obawiać naukowej fantazji, przecież to jedna z wielu metod pracy naukowej.
Pozwólcie więc, że pofantazjujemy razem o tym, co się stanie z naszą Ziemią, gdy nauki chemiczne zawładną światem.
Przede wszystkim pokonają one żywioł powietrza. I nie tylko dlatego, że samoloty stratosferyczne będą osiągać wysokość 100 km i szybkość prawie równą szybkości głosu, ale dlatego że chemia opanuje powietrze i odda ją władzy człowieka. W olbrzymich, rozrzuconych po całej Ziemi, zakładach przemysłowych będzie się wydobywać z powietrza hel, oddzielać tlen i azot, a całe rzeki ciekłego tlenu popłyną sztucznie ochładzanymi rurami, kierując się do potężnych zakładów metalurgicznych, gdzie wytapianie metali w wielkich piecach hutniczych będzie tak proste, jak zamiana wody w parę w laboratoryjnej retorcie.
Będzie się otrzymywać czysty azot, przetwarzany potężnymi wyładowaniami elektrycznymi na kwas azotowy. Użyźni on nasze pola, podwajając i potrajając wydajność gleby. Innymi rurami tych olbrzymich zakładów przemysłu powietrznego będą spływać potoki szlachetnych gazów płynnych — neonu, kryptonu i ksenonu, kierowane do fabryk żarówek elektrycznych.
Jeszcze wspanialsze będzie zwycięstwo nad warstwami ozonu, który utworzył się na wysokości dziesiątków kilometrów pod działaniem promieni ultrafioletowych Słońca. Wiemy, że warstwy ozonu, otulając Ziemię niby nieprzenikniona zasłona, zatrzymują promienie życiodajne ultrafioletowe, które jednocześnie są nieprzezwyciężoną zaporą dla fal radiowych.
Wyobraźmy sobie taki obrazek: olbrzymie naelektryzowane słupy związków amoniakalnych, wznoszące się do warstwy ozonowej, przebijają ją, tworząc okna, przez które potężnym strumieniem spływają promienie ultrafioletowe, zasilając Ziemię źródłem twórczej siły i przyczyniając się do wspaniałego rozwoju życia. Przez „okna“ w warstwie ozonowej przechodzą fale radiowe (elektromagnetyczne), unoszą się w przestrzeń międzyplanetarną i osiągają niedostępne dotychczas ciała kosmiczne.
Jeszcze bardziej fantastycznie i tajemniczo zarysowuje się przed nami opanowanie wnętrza Ziemi. Olbrzymi ocean magmy, kipiący pod naszymi nogami i zawierający kolosalne ilości ciepła, zostanie wprzęgnięty w służbę człowieka. Specjalnymi rurociągami, sięgającymi na 20 — 50 km w głąb Ziemi, dotrzemy do warstw o temperaturze 500—600°. Rurociągi te będą dostarczać miliardów kalorii, które ogrzeją powierzchnię Ziemi. Wpłynie to na wstrzymanie dotychczasowego niszczenia lasów, niepotrzebne stanie się również spalanie węgla oraz wiercenie szybów naftowych. Wydzielane z wnętrza ciepło służyć będzie nie tylko dla domów mieszkalnych i wszelkiego rodzaju zakładów przemysłowych, ogrzeje ono całe rejony swoim gorącym oddechem, pod którego tchnieniem rozpuszczą się lody krain polarnych, zmieni się klimat, a pustynie pokryją się bujną roślinnością.
Człowiekowi to jednak nie wystarczy. Za pragnie on jeszcze wykorzystać i inne bogactwa kryjące się we wnętrzu.