Energia atomowa w przemyśle
Zastosowanie przemysłowe energii atomowej daje wspaniałe możliwości rozwoju elektryfikacji we wszystkich krajach. A wiadomo, jak olbrzymie znaczenie kulturalne i społeczne ma każde nawet drobne obniżenie ceny prądu elektrycznego, już choćby tylko wskutek zmniejszenia kosztów produkcji przemysłowej. Energia atomowa daje nam ponadto zupełną swobodę wytwarzania prądu elektrycznego wszędzie tam, gdzie jest potrzebny bez konieczności przesyłania go na znaczne odległości. Następujący przykład, zaczerpnięty z przemysłu glinowego, najlepiej obrazuje sytuację. Surowy boksyt przewozi się często setki czy nawet tysiące kilometrów od miejsca wydobycia do miejsca, w którym przemysł rozporządza tanią energią elektryczną, dla otrzymania zeń metalicznego glinu. W tych warunkach dla wyprodukowania jednej tony glinu trzeba przewieźć na znaczną odległość ponad trzy tony surowca. Jeszcze drożej wypadłoby przewozić w odwrotnym kierunku węgiel, gdyż na każdą tonę wyprodukowanego metalu, trzeba by dowieźć 10 ton węgla dla otrzymania potrzebnej ilości prądu elektrycznego. Jeżeli zaś węgiel zastąpimy paliwem atomowym, wówczas wystarczy przewieźć zaledwie jeden kilogram tego paliwa dla wyprodukowania na miejscu 250 ton glinu, zamiast przesyłania ponad milion kilogramów boksytu.
Urzeczywistnienie tych wspaniałych możliwości uzależnione jest oczywiście od tego, jakimi zapasami uranu czy toru świat dziś rozporządza. Z posiadanych informacji geologicznych wynika, że do głębokości 5 kra w skorupie ziemskiej znajduje się 1016 (jedynka z szesnastoma zerami) kg uranu. Ponieważ kopalniana technika wiertnicza pozwala dziś z trudem zagłębić się poniżej 1.5 km, dostępne ilości uranu należy ocenić minimalnie na 10000000000 kg. Aby cyfry te nabrały większej przejrzystości dodajmy, że ogólna ilość uranu w pobliżu powierzchni ziemi jest około 1000 razy większa niż złota i mniej więcej tego rzędu, co zasoby kadmu czy rtęci, że znamy ponad sto minerałów zawierających uran i wreszcie, że rzec można śmiało, iż prawie w każdym kraju występują jakieś rudy uranowe. Rudy te są na ogół bardzo ubogie i dlatego nikt się nimi nie interesował tak długo, dopóki znaczenie minerałów uranowych sprowadzało się wyłącznie do wydobycia znajdującego się w nich radu. Istnieją jednak praktycznie nie do wyczerpania ilości minerałów o zawartości uranu 5 do 25 gramów na tonę. Prawda, iż w tych wypadkach dla otrzymania 1 kg metalu, trzeba przerobić ponad 250 ton skały granitowej. Nie wolno jednak zapominać, że złoto wydobywa się na ogół z rud, w których kilkanaście gramów metalu na tonę uważane jest za dobrą przeciętną.
Gospodarcze znaczenie dostępnych dziś źródeł uranu można dopiero ocenić przez porównanie zawartych w nich zasobów energii atomowej z jednej strony z zasobami energii w istniejących pokładach węgla czy ropy naftowej, a z drugiej z ogólnym dziś zużyciem energii na świecie. W rachunkach naszych przyjmujemy, że stos atomowy funkcjonuje w taki sposób, iż na każdy kilogram zawartego w naturalnym uranie izotopu U-235 otrzymuje się około jednego kilograma plutonu, który może być zużyty na zamianę dalszych ilości U-238 na paliwo atomowe. W ten sposób, technologicznie zupełnie realny, cały uran zostanie stopniowo zużyty jako źródło energii atomowej. Przy tym założeniu znane dziś zapasy światowe ropy naftowej byłyby równoważne 5.000.000 kg uranu, zaś zapasy węgla 50 milionom ton tego cennego metalu. Światowe zużycie energii wyrażałoby się liczbą jednego miliona kilogramów uranu rocznie. Stąd widać, że dostępne już dziś złoża uranu wystarczyłyby na pełne pokrycie co najmniej stuletniego zapotrzebowania energii na świecie. Jeżeli do tego dodamy, że zapasy światowe toru – pierwiastka, który przy zużyciu pewnej ilości uranu można również wykorzystać jako źródło energii atomowej — wynoszą od 108 do 1015 ton, wówczas można już zupełnie śmiało snuć piękne plany wyzyskania energii z wnętrza atomu dla dobra całej ludzkości. Tym bardziej, że przejście z węgla na energię atomową nie jest bynajmniej kosztowne, a technicznie bardzo łatwe do zrealizowania w każdym kraju.
Nie jest już dzisiaj fantazją zastosowanie energii atomowej do napędu motorowego. Ponieważ jednak ciężkie osłony betonowe oraz znaczne ilości materiałów dodatkowych poza uranem powodują, że najmniejsze stosy uranowe ważą od 10 do 50 ton, trudno jest jeszcze myśleć o wyzyskaniu energii atomowej do samochodów. Zastąpienie węgla w lokomotywach wydaje się już bardziej realne. A najprawdopodobniej dzieli nas już bardzo niewiele lat od pierwszych statków atomowych floty handlowej czy wojennej. Na szczególną wzmiankę zasługuje również zastosowanie energii atomowej w lotnictwie. Ponieważ jeden kilogram plutonu pozwala na rozwinięcie mocy rzędu milionów koni mechanicznych, samoloty atomowe miałyby praktycznie nieograniczony zasięg i prędkość. Obciążenie kilkudziesięciu ton nie byłoby większe od normalnego obciążenia paliwem ciekłym długodystansowego transportowca. A cóż dopiero gdyby się udało tony wysokooktanowej gazoliny zastąpić kilkudziesięcioma kilogramami małego, nieosłoniętego stosu atomowego. Dlatego też należy oczekiwać, że pierwsze samoloty, korzystające z energii atomowej, będą na pewno samolotami bez pilota dla przewozu towarów czy poczty, a nie pasażerów.
Stoimy u progu nowej epoki. Nie pomogą ostrzegawcze słowa sceptyków ani uparte wysiłki międzynarodowych monopoli. Wyzyskanie przemysłowe energii atomowej jest już dziś faktem dokonanym. Ta wielka zdobycz nauki znakomicie podniesie standard życia wszystkich krajów cywilizowanych.