Czy różdżka magiczna jest magiczna?
Znajdowanie wody przy pomocy „różdżki czarodziejskiej“ otoczone jest do tej pory w szerokich masach nimbem tajemniczości, którą zawdzięczać należy temu, że „człowiek jest istotą nieznaną“: skąd biorą się na przykład w obłąkanym takie siły, że do zwalczenia jednego furiata o słabej kompleksji potrzeba użyć kilku silnych, ludzi? Skąd czerpią siły hipnotyzerzy, biorący w swą władzę wolę innych ludzi? Te i inne przykłady dowodzą, że w człowieku są ukryte siły i właściwości, które czekają swoich Galvanich, Carellów i innych dla ich ujawnienia i wykorzystania.
Do pewnego stopnia tajemniczość otaczająca różdżkarstwo znajduje wytłumaczenie także w celowym ukrywaniu przez wielu różdżkarzy swoich odczuć przy znajdowaniu wody, ewentualnie innych bogactw podziemnych.
Tymczasem tajemniczość ta powinna zniknąć, gdy ludzie dowiedzą się, że różdżkarzem może być każdy człowiek, o ile tylko nie jest pozbawiony całkowicie wrażliwości na odczuwanie promieni ziemskich, co nie jest wykluczone, zdarzają się bowiem głusi, pozbawieni wrażeń słuchowych, lub niewidomi, pozbawieni możności widzenia.
O radoaktywności wód leczniczych wiadome jest szerokiemu ogółowi już od dawna. Skąd się ona bierze? Wiadome jest, że z ziemi przechodzą w atmosferę ciała radoaktywne; jedne z nich rozpadają się szybciej, inne wolniej, jedne z nich rozpuszczają się w wodzie w większych, inne w mniejszych ilościach. Ciała promieniotwórcze znajdują się we wszystkich pokładach skorupy ziemskiej, nawet woda morska posiada pewną aktywność.
Rola tych ciał w życiu przyrody jest jeszcze bardzo mało zbadana, a są przypuszczenia, że właśnie promieniotwórczości skał, gleby i wody zawdzięczać należy rozwój życia roślin i zwierząt. Wiadomo na przykład, że gleby wytworzone ze skał wybuchowych są radoaktywniejsze od innych, a jednocześnie są one i najżyźniejsze, przyśpieszając kwitnienie roślin i zwiększając zbiory.
W uniwersytecie w Kolumbii próbowano dodawać po troszku do gleby radu i otrzymano zwyżki ogórków o 35%, kukurydzy o 50%, w ZSRR Drobkow przeprowadził doświadczenia z burakami cukrowymi i dzięki radowi podniósł zbiór ich nie tylko ilościowo, lecz i jakościowo, gdyż nawożone rudą radową buraki zawierały przeszło 20% cukru, gdy bez niej 14%. Zresztą stwierdzono dodatni wpływ promieni radoaktywnych na roślinność i w Japonii po wybuchach bomb atomowych.
Promieniotwórczymi są nie tylko te ciała o których się najwięcej mówi jak: uran, aktyn, tor, rubid, lecz i wapień, i potas, i inne. Nie dziw więc, że i woda gruntowa nasyca się nimi, i prawdopodobnie działanie jej i smak wody zależy nie tylko od jej czystości oraz zawartości soli mineralnych czy gazów, lecz i od stopnia nasycenia pierwiastkami promieniotwórczymi.
Wiadome jest, że słabe podniety wzmagają życiowe procesy, silne zaś powstrzymują je, przy czym stopień siły tych podniet działający dodatnio lub ujemnie zależy od indywidualnych własności jednostki, którą w danym razie może być tak człowiek jak zwierzę lub roślina.
Właśnie dzięki tym ujemnym działaniom wody grutowej udało się wyjaśnić zjawisko oddziaływania potoków podziemnych na różdżkę przy pośrednictwie człowieka. Mianowicie w pewnej miejscowości był urządzony żywopłot z tarniny (cierni) i zauważono, że na niewielkiej długości tego żywopłotu liście w końcu maja stale zaczynały żółknąć bez widocznych przyczyn zewnętrznych, a nawet niektóre krzewy całkowicie jakby zamierały. Wzdłuż żywopłotu prowadziła droga. Drogą tą kiedyś przechodził różdżkarz i okazało się, że chore rośliny znajdowały się nad podziemnym potokiem wody silnie aktywnej, gdyż różdżka w tym miejscu gwałtownie reagowała.
Zaczęto zastanawiać się, czy nie da się wykryć związku między uszkodzeniem tarniny i wodą grutową środkami obiektywnymi, i rzeczywiście udało się zbudować przyrząd, który pozwolił na stwierdzenie różnicy potencjałów pola elektrycznego nad potokiem podziemnym i w pewnej od niego odległości: w środku nad potokiem przy pierwszym pomiarze (na wysokości 104 cm nad powierzchnią ziemi) potencjał wynosił 26 woltów, gdy w odległości 5,2 m od środka — już poza brzegami potoku — 57 woltów, a po drugiej stronie w odległości 6 m od środka 62 wolty. Przy drugim pomiarze odpowiednie liczby były 34 wolty w środku, 97 i 104,5 woltów po bokach.
Podobne wyniki osiągnięto i w innym miejscu chorobliwego żółknięcia żywopłotu.
Tym sposobem został stwierdzony obiektywnie związek między potokiem wody gruntowej, uszkodzeniem roślin oraz ruchami różdżki.
Stwierdzono że bliskie sąsiedztwo drugiego człowieka obok różdżkarza osłabia wrażliwość tego ostatniego prawdopodobnie przez promienie wydzielane przez sąsiada; to zjawisko tłumaczy do pewnego stopnia ujemne nieraz wykazywane wyniki przy poszukiwaniu wody przez różdżkarza pod kontrolą idących z nim ludzi.
Istnienie promieni „ludzkich“ potwierdzają do pewnego stopnia ruchy hipnotyzerów, usypiających pasami rąk koło głowy usypianego oraz lekarze w rodzaju słynnego Wojnowskiego, który przez zbliżenie swoich rąk do ręki pacjenta „wyczuwa“ chorobę.
Stwierdzono, że prawie wszystkie organizmy żywe posiadają pierwiastki promieniotwórcze, występujące w różnych organach: człowiek (według Kanna) posiada najwięcej radu w mózgu; w przysadce mózgowej (według Hoffmana) jest sporo uranu. Zresztą nie ma się co dziwić temu, gdyż rośliny pobierające pokarmy z gleby, zawierającej ciała promieniotwórcze i same je zdobywają i oddają potem spożywającym je zwierzętom i ludziom; być może, że i witaminy działają częściowo także przez promieniotwórczość.
Ludzkie promienie są także wyczuwane przy pomocy różdżki: przed wojną odbył się zjazd „rabdomantów“ (różdżkarzy) w Paryżu; podczas tego zjazdu demonstrowano w szpitalu chirurgicznym ruch różdżki przy przeciąganiu jej wzdłuż ręki lub nogi chorego, przy czym opadała ona w miejscach złamania. Wiadomość tę mam od uczestnika zjazdu profesora Janoty, znanego gleboznawcy i różdżkarza z Pragi Czeskiej, z którym odbywałem sporo prób tak w Czechosłowacji jak i w Polsce.