Czy Hitler był obłąkany?
Trudno mówić o duszy, nie mówiąc nic o ciele. Trudno pisać o stanie psychicznym Hitlera nie przedstawiwszy jego stanu fizycznego. Dzisiaj już wiemy, że Hitler daleki był od ideału „germańskiej tężyzny” i nieskazitelności cielesnej, za jaki uważała go legenda. Legenda ta sprawiała, że nie brakło fanatycznych Niemców, którzy poważnie wierzyli w nieśmiertelność, w „boskość” swego „fuehrera”. W rzeczywistości następca Odyna należał do śmiertelników zupełnie mizernych.
Być może, że pewną rolę odgrywała tu dziedziczność. Ojciec Hitlera umarł nagle na krwotok płucny, niedługo po nim umarła matka z powodu niewyjaśnionej choroby. On sam zachorował na płuca w latach chłopięcych. Choroba była tak ciężka, że skierowano go do szpitala. Tam lekarz, dr Karol Keiss, po dokładnym zbadaniu małego pacjenta, oświadczył ciotce Teresie: „Z tej choroby Adolf nigdy nie wyzdrowieje“.
Doktor pomylił się tylko, jeśli sądził, że Hitler umrze młodo Zasadniczo bowiem rozpoznanie jego było słuszne: Hitler nigdy się z tej choroby całkowicie nie wyleczył i co pewien czas na nią zapadał.
Podczas wojny światowej, jako żołnierz nabawił się kiły. I z tej choroby nigdy się całkowicie nie wyleczył. W październiku 1918 uległ zatruciu gazami bojowymi, wskutek czego na parę dni straci! wzrok, cierpiał na podrażnienie gardła i na trudności w wymowie. Jednocześnie znowu wystąpiły objawy jego dawnej choroby płucnej. Wtedy wycięto mu też polipy gardłowe.
Wiosną 1932 roku lekarze ustalili rozpoznanie, że Hitler cierpi na porażenie postępujące. Wszystkie oznaki wskazywały na istnienie tej choroby z wyjątkiem dwóch: jego źrenice oddziaływały na światło prawidłowo, a trudności w wymowie raczej zmalały. Codziennie stosowano wstrzyknięcia podskórne. Wstrzykiwano mu też „eliksir młodości“ Orehikrin).
Do stałych jego cierpień należały bóle i zawroty głowy oraz bezsenność.
Lekarzem przybocznym Hitlera został dr Moreli, były wenerolog, którego polecił Hitlerowi fotograf Hoffmann. Leczył on Hitlera lekami, sprowadzanymi z Budapesztu, a mianowicie czekoladą witaminową i preparatem sulfonamidowym „Ultraseptyl“. Moreli podawał Hitlerowi leki sześć razy dziennie. W 1943 r. wystąpiły szkodliwe skutki leczenia Morella. Kończyny Hitlera drżały, szczególnie lewa ręka i lewa noga, którą powłóczył. Zmieniła się jego postawa: Hitler zaczął chodzić pochylony ku przodowi. Lekarze przypisywali to pojawieniu się objawów porażenia Parkinsona (paralysis agitans). Inni lekarze znów twierdzili, że były to objawy histerii. Prawdy nie będzie można już nigdy dociec.
Zamach w dniu 20 lipca 1944 roku zastał Hitlera w stosunkowo niezłym stanie fizycznym. Następstwa zamachu okazały się bardzo ciężkie: wskutek przedziurawienia błony bębenkowej i podrażnienia błędnika wystąpiły zaburzenia równowagi. Prócz tego odniósł Hitler ranę na prawej łopatce.
Od tego momentu był Hitler człowiekiem zupełnie chorym. Cały czas spędzał w podziemnych bunkrach głównej kwatery w Rastenburg w Prusach Wschodnich. Rady swych lekarzy, by wyjechał z Prus Wschodnich i szukał wypoczynku w Obersalzbergen, nie posłuchał. Łóżko opuszczał tylko wtedy, gdy udawał się na narady do swej kwatery.
We wrześniu 1944 zachorował na zakażenie zatok nosowych i na obrzmienie gruczołów chłonnych. W październiku dokonano usunięcia polipa krtaniowego. Operację tę przeprowadzono już po raz drugi. Poza tym cierpiał Hitler w tym czasie na bóle żołądka, które leczył dr Moreli po dawaniem belladonny w kroplach i tabletkami strychniny. Himmler skierował do Hitlera do kwatery głównej własnego lekarza przybocznego, dra Gebharta, sławnego ze swych doświadczeń na kobietach w obozie w Ravensbruck.
Po powrocie do Berlina Hitler wyglądał żałośnie. Twarz jego była szara jak popiół, wychudłe ręce i nogi trzęsły się, a jego głos, niegdyś tak donośny, brzmiał chropowato. Oczy przykryte były jakby szarą zasłoną. Podejrzewał już wszystkie osoby ze swego otoczenia o chęć zamordowania go, a jeg= nastrój wahał się od najcięższego przygnębienia, do najgwałtowniejszych wybuchów gniewu i najskrajniejszego optymizmu.
CHOROBA DUSZY
Najcięższymi jednak chorobami Hitlera nie były bynajmniej cierpienia fizyczne. O wiele gorsze od nich były choroby psychiczne. Dr Kersten, gdy go się Himmler zapytał (po uprzednim zaznajomieniu go z dokładną listą chorób „fuehrera“), czy podejmie się leczenia Hitlera, odpowiedział, że brak mu wiedzy niezbędnej dla leczenia takiego pacjenta. „Hitler — powiedział — potrzebuje psychiatry“.
Ludzie mający ciągle do czynienia z Hitlerem (i przy tym uważnie go studiujący), zgodnie stwierdzają najbardziej zdumiewającą rytmikę bierności i wściekłości, która ciągle występowała w jego życiu psychicznym. W okresach najgłębszego przygnębienia robił często wrażenie, jakby lękał się tragicznych wypadków i niczego tak nie pragnął, jak odprężenia sytuacji politycznej. Dopiero, gdy go jego obserwatorzy lepiej poznali, przekonywali się, do jak gwałtownych eksplozji zdolny był on po takich okresach zwodniczego spokoju.