Co to jest czwarty wymiar?
Można sztucznie stworzyć pewien model, dający wyobrażenie „świata zamykającego się w sobie“. Przykładem takim niech będzie powierzchnia, która nosi nazwę „liścia“ albo „wstęgi“ Mobiusa. Bardzo prosty jej model można otrzymać, wycinając pasek papieru i sklejając jego końce, po uprzednim skręceniu ich o 180°. Dla intuicyjnego wyobrażenia najlepiej jest nie zadowalając się rysunkiem, obejrzeć gotowy model, który można sporządzić „na poczekaniu“.
Otrzymana powierzchnia jest tym ciekawą i różniąca się od innych, że posiada tylko jedną stronę. Jeżeli wyjść z jakiegoś jej punktu i wędrować, nie przekraczając brzegu, to po obejściu całej powierzchni, wraca się do punktu wyjścia — przy tym nie istnieje strona, której by się nie obeszło. Najlepiej jest, wychodząc z jakiegoś punktu, rysować ołówkiem linię, która po obejściu całej powierzchni zamknie się w punkcie wyjścia. W przypadku pierścienia, sklejonego „normalnie“, linia „marszu“ też wprawdzie zamknie się, ale będzie obejmować tylko jedną stronę powierzchni, czyli jakbyśmy powiedzieli, nie obejmie „całego“ świata.
Powierzchnia Ziemi daje się całkowicie zamknąć w sześcianie, kostce trójwymiarowej, o odpowiednio wielkiej krawędzi. Podobnie wszechświat dałby się zamknąć w „nadsześcianie“ — kostce czterowymiarowej, także o odpowiednio dużej „krawędzi“. O powierzchni Ziemi można by powiedzieć, że jest tworem dwuwymiarowym, „zanurzonym“ w przestrzeni trójwymiarowej, natomiast o przestrzeni wszechświata można powiedzieć, że jest tworem trójwymiarowym, „zanurzonym“ w przestrzeni czterowymiarowej.
Pewne „sztuczne“ próby geometrycznych wyobrażeń omawianych tu zjawisk można by stworzyć. Najpierw spróbujmy wyobrazić sobie jakby to zrobili „płaszczakowie“. Dla wszystkich kół, nie przekraczających koła granicznego (równika), mierzyli oni promienie kół po powierzchni Ziemi od zamku „Rex“ i otrzymywali obserwacje zgodne z rozumowaniem. Po przekroczeniu koła granicznego „korelacja“ ta znikła. Otóż żeby ją odzyskać, musieliby oni prawdopodobnie „zacząć“ mierzenie promieni kół także wprawdzie po powierzchni Ziemi, ale nie „od wewnątrz“ a od „zewnątrz“ — od zamku „Antirex“. Do wniosku tego mogliby oczywiście dojść dopiero po odkryciu istnienia drugiego środka swego państwa. Podobnie „stereoci“, z chwilą osiągnięcia kuli granicznej, powinni by zaniechać mierzenia promieni granic swego świata „od wewnątrz“, a przejść do mierzenia promieni kul „większych“ „od zewnątrz“. To oczywiście staje się możliwe dopiero po stwierdzeniu istnienia drugiego środka wszechświata.
Dla potwierdzenia wykoncypowanego „zakrzywienia“ płaszczyzny mogliby „płaszczakowie“ wykonać doświadczenie. Przypuśćmy dla uproszczenia sprawy, że powierzchnia Ziemi nie stawia żadnych oporów, poruszającym się na niej ciałom. „Płaszczakowie“ wystrzeliwują z zamku „Rex“ pocisk w kierunku promienia swego państwa (wzdłuż południka Ziemi). Pocisk, poruszający się po Ziemi ze stałą prędkością, obiega całą Ziemię i po pewnym, obojętne jak długim czasie, wraca do punktu, z którego został wystrzelony. To doświadczenie umożliwia postawienie twierdzenia, że w świecie „płaszczaków“ każda prosta (tor pocisku wyobrażają „płaszczakowie“ jako prostolinijny) zamyka się w koło, czyli prosta jest po prostu kołem tylko o nieskończenie“ dużym promieniu. Z kolei „stereoci“ dla potwierdzenia „zakrzywienia“ przestrzeni mogą wystrzelić pocisk w przestrzeń. Taki pocisk niech nam wyobraża foton (cząstka świetlna) promienia świetlnego, który jest jego torem ruchu. „Płaszczakowie“ nie mogą wyobrazić sobie toru swego pocisku inaczej niż toru prostolinijnego, podobnie i „stereoci“ nie mają podstaw podejrzewać, by inny był tor ich światła. Otóż przez analogię rozumowania, po pewnym, obojętne jak długim czasie, promień świetlny „wystrzelony“ z jakiegoś punktu ich wszechświata, przebywając przestrzeń „zakrzywia się“ wraz z nią i wraca do punktu wyjściowego. Doświadczenie to umożliwia nam wyobrażenie wszechświata jako przestrzeni „zamkniętej“ np. w skórce od pomarańczy. Przy takiej interpretacji „zakrzywienie“ przestrzeni jako tako da się „uzmysłowić“ geometrycznie.
Foton (promień światła), wydostając się z granic naszego świata A obiega tę „krzywą’ przestrzeń, jaką jest wszechświat, zamknięty w warstwie skórki, przez pewien długi, choć nie nieskończony przeciąg czasu, nie wchodząc cały czas poza jej granice, wreszcie wraca do punktu wyjścia z przeciwnego kierunku. Foton wypuszczony z oka stojącego człowieka, po obiegnięciu wszechświata, trafiłby po powrocie w potylicę eksperymentatora.
Jak na powierzchni kuli ziemskiej nie da się wykreślić linii prostej dowolnej długości („zakrzywienie“ powierzchni), tak i w przestrzeni można by tylko sobie linię prostą wyimaginować. W obu przypadkach za linię prostą należałoby uważać okrąg koła o bardzo dużym, „nieskończenie“ długim promieniu.
Zestawiając dwa opisane światy i analogicznie rozmyślając dalej, można by wprowadzić pojęcie większej liczby wymiarów niż cztery. Oczywiście miałoby to tylko znaczenie formalne; pojęcia te pozostałyby dla naszego umysłu niewyobrażalne geometrycznie. Matematyk swobodnie umie operować przestrzenią n — wymiarową, dostosowując do niej znane mu utwory geometryczne przez formalne przerachowania. Czy utwory te byłyby czymś podobnym do istniejących w naszej rzeczywistości trójwymiarowej — trudno powiedzieć. Matematyk często mając do czynienia z jakimś wyrażeniem matematycznym nie wie, czy ono wyobraża co geometrycznie, czy nie. W ogóle często nie wie, czy ono jest prawdziwe. Według słów Bertranda Russella matematyka jest nauką, w której nigdy nie wiemy, o czym mówimy, ani też, czy to, co mówimy, jest słuszne. Nie pomniejsza to wielkości matematyki, nie zajmuje się ona bowiem badaniem słuszności założeń.