Co to jest czwarty wymiar cz.2
Na skraju zewnętrznym wynosi 0° w skali bezwzględnej (— 273,1° w skali Celsjusza), w punkcie centralnym jest bardzo wysoka — ale jaka — tego bliżej nie zbadano. Ścisła zależność zmian temperatury jest znana. Wyraża się ona wzorem: T = c (R* — a*), czyli jest proporcjonalna do (R2 — a2), gdzie R jest promieniem „świata — kuli“, natomiast a odległością tego punktu od środka świata, w którym chcemy obliczyć temperaturę. Współczynnik proporcjonalności c jest pewną wielkością stałą. Prawo to rzeczywiście wyraża, że najwyższa temperatura przypada w środku kuli i jest równa cR (a = O), natomiast gdy jesteśmy na „brzegu“ kuli, temperatura wynosi 0° (w skali bezwzględnej), gdyż a = R. Z prawa tego wynika, że wszystkie punkty jednakowo oddalone od środka mają jednakową temperaturę — są to punkty ułożone na kulach współ- środkowych.
Obserwując naszego rozmówcę, opowiadającego nam strukturę fizyczną zamieszkiwanego przezeń świata, dostrzegamy, że w czasie marszu ten dziwny osobnik „rośnie“ w naszych oczach. Próbując zbadać przyczynę tego niepojętego zjawiska, proponujemy mu „spacer“ w kierunku przeciwnym, tzn. ku „powłoce“ kuli. Dostrzegamy ku naszemu zdumieniu, że w miarę oddalania się od środka, gdy temperatura atmosfery opada, nasz towarzysz staje się coraz mniejszy i „drepce“ koło nas coraz drobniejszymi kroczkami. Czynimy spostrzeżenie, że mieszkańcy tego świata są tak wrażliwi na zmiany temperatury, że w sposób widoczny zmieniają swe wymiary, w zależności od położenia wewnątrz kuli, zgodnie ze znanymi nam dotąd prawami fizyki. Ciało ogrzane doznaje wydłużenia, ciało oziębione skraca się. My na Ziemi nie znamy tak wrażliwych ciał, by zmiany ich wymiarów, w związku ze zmianą temperatury, rzucały się w oczy. Dziwnie czułego na ciepło mieszkańca tego świata nazwijmy sobie dla uproszczenia „termitą“. Dalsze obserwacje pozwalają dojść do wniosku, że zmiany wymiarów „termity“ są nie tylko wprost proporcjonalne do temperatury panującej w punkcie jego przebywania, ale też, że zmiany wzrostu zachodzą momentalnie, z chwilą, gdy ciało zmienia swe położenie. „Termita“ znajduje się zatem zawsze w stanie „równowagi“ z temperaturą panującą w tym punkcie, w jakim za każdym razem przebywa. Na powierzchni tego świata — kuli maleje on do „wymiarów zerowych“. Obserwujemy, że dzieje się to nie tylko z mieszkańcami, ale ze wszystkimi organizmami żyjącymi i przedmiotami martwymi, przebywającymi w „termoświecie“ — przy tym dla wszystkich zachodzi to w sposób jednakowy. Jakbyśmy powiedzieli, wszystko, co w tym świecie znajduje się, posiada jednakowy współczynnik rozszerzalności. Dziwne wydaje się, z naszego punktu widzenia, życie mieszkańców w tych warunkach, tym bardziej, że „termici“ są tak samo myślący jak my — tylko nie zdają sobie sprawy ze zmiany rozmiarów ciał, towarzyszącej zmianie ich odległości od środka świata. Inaczej zresztą nie mogłoby być. Aby to zjawisko zmian sprawdzić, musieliby „termici“ postąpić podobnie jak robią to ludzie, tzn. musieliby porównywać badane przedmioty z innymi umieszczanymi obok nich, albo z jakąś wielkością, obraną za jednostkę długości, z jakimś „metrem“. Gdyby więc „termita“ zabrał ze sobą w podróż różne przedmioty, te wraz z ich posiadaczem ulegałyby zmianie. Kurczyłyby się — w miarę obniżania się temperatury, rozszerzałyby się w miarę wzrostu — przy tym w sposób identyczny, jak ich właściciel. Zmiany wymiarów ciał, a więc i „metra“, odbywałyby się w tym samym stosunku, co zmiany wzrostu „termity“. Wszystko to odbywałoby się jednocześnie ze zmianą położenia. Zatem „termita“ nie jest w stanie odkryć żadnym bezpośrednim sposobem zmian swego wzrostu. Najciekawsze jest, że gdyby wybrał się on w drogę, z zamiarem osiągnięcia granicy świata, to w miarę oddalania się od środka ciało jego stawałoby się mniejsze, a kroki, którymi maszerowałby — coraz krótsze, malejąc ciągle i nieskończenie do wymiarów zerowych. Aby dojść do krańców swego świata „termita“, ciągle malejąc, szedłby coraz mniejszymi krokami — musiałby ich wykonać nieskończoną liczbę, nie osiągnąwszy samej granicy. Dlatego „termitom“ wydaje się ich świat „nieograniczony“, choć my, nie podlegający tym prawom termicznym, mamy dane twierdzić, że tak nie jest. Pewność „termitów“ o „nieograniczoności“ ich świata można by porównać z naszym ludzkim „przekonaniem“ o nieograniczoności naszego wszechświata.
Mówiąc o geometrii „termitów“ musielibyśmy zauważyć, że w szeregu wypadkach znacznie różni się ona od geometrii znanej nam z czasów szkolnych.
Weźmy przykład. Przypuśćmy, że mieszkaniec tego wyimaginowanego świata chce odwiedzić swego sąsiada, przy tym odległość AB, od swego domu A do domu przyjaciela B, chce odbyć wzdłuż najkrótszej drogi, tzn. chce wykonać najmniejszą liczbę kroków. Wydawałoby się na pozór, że należy mu iść wzdłuż odcinka AB— tymczasem „termita“ wybiera drogę krzywolinijną AmB, wyginającą się ku środkowi kuli. Okazuje się, że idąc po tak wygiętej linii zbliża się on bardziej do środka świata niż idąc po odcinku AB, staje się przez to bardziej „długi“ – tym samym wydłużają się jego kroki i liczba ich na łuku krzywej AmB wypada mniejsza niż na odcinku AB. Pamiętajmy, że liczba kroków jest miernikiem odległości dla „termity“ — zmiany długości kroków są dla niego niedostrzegalne.